no proszę
/ 83.28.168.* / 2008-11-12 20:39
Zaczerpnięte z ...:
" O ile prostsze byłoby życie gdyby nie tacy panowie jak Sławomir Cenckiewicz, Andrzej Zybertowicz, Wojciech Sumlimski, Andrzej Witkowski.
Jak ciepło i zgodnie byłoby w Polsce gdyby zlikwidować IPN....Życie pokazało że ucieszyłoby to nie tylko Jaruzelskiego, Kiszczaka, Urbana."
"No proszę Chavez nie chce Wałęsy. Ciekawe, czy podobnie postąpiłby towarzysz Fidel, gdyby zapoznał
się dossier pana Wałęsy znajdujące się w Instytucie Pamięci Narodowej, czy chocby w książce
„Archiwum Mitrochina” – byłego oficera KGB, który zmikrofilmował 25000 stron
dokumentów KGB z okresu zimnej wojny. Czy Wałęsa był internowany? Według Mitrochina – tak,
tylko że internowany był w „złotej klatce” według współautora słynnej książki.
Z dokumentów, jakie są w posiadaniu Instytutu Pamięci Narodowej, można się dowiedzieć m.in. o tym,
że żona Wałęsy miała możliwość odwiedzania go z dziećmi w dowolnym terminie. Koszty pobytu rodziny
pokrywało państwo. Wałęsa mógł uprawiać sporty, łowić ryby, oglądać telewizję. Inny przywilej
dotyczył zaspokajania przez SB jego potrzeb konsumpcyjnych. Przez cały okres internowania
dostarczane mu były artykuły z tzw. Bazy Zaopatrzenia Specjalnego. W ciągu 7 miesięcy internowania
Wałęsa „zaliczył’ samotnie lub w towarzystwie osób go odwiedzających następujące dobra
konsumpcyjne:
85 butelek wódki,
35 butelek wina,
29 butelek koniaku i winiaku,
42 butelki szampana,
512 butelek piwa.
Dochodzi do tego 638 paczek papierosów, a na liście nie brakuje wędlin, szynek, ciast przeróżnych,
itp.
Jakież bogactwo wiktuałów w porównaniu ze zwykłym chlebem, wodnistymi zupkami i makaronowymi
daniami, jakie stanowiły menu internowanego Prymasa Wyszyńskiego, a także warunkami, w jakich
przebywali działacze "S" w obozach dla internowanych.
Co do Wałęsy, to od samego początku jego kariery zastanawiałem się nad fenomenem tej postaci, że
ludzie byli tym ograniczonym człowiekiem tak zachwyceni, a raczej zaślepieni, co w tym kontekście na
jedno wychodzi. Nadęty bufon, który ostentacyjnie, i jak wygląda nie bez powodu, obnosił się z Matką
Boską w klapie, a w sercu Judasza nosił.
Za 13100 srebrników sprzedał swoich kolegów z pracy, jak Judasz. Całował ich w policzek, a planował
zdradę. Judasz przynajmniej miał przyzwoitość, aby sam siebie ukarać, a Bolek nic, jeszcze grozi,
że się innych kosztem o miliony wzbogaci. Absurd, niesmak, brak taktu? A ilu ludzi przez Wałęsę
cierpiało, ilu straciło pracę, ilu aresztowano? - to dobre pytanie. Na ile, swoją współpracą z SB,
Bolek opóźnił nadejście demokracji? - to inne też dobre pytanie. Tak jak na Judasza, czas przyszedł
na Bolka, aby zapłacił karę. Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy. I tu chodzi o zemstę, lecz o zwykłą
sprawiedliwość. "