bardzo niepoprawny optymista
/ 87.118.126.* / 2010-12-19 11:52
towarzyszu, z tym niebytem to już pewna historia się łączy. Zaczęło się po sfaszowanych wyborach urządzonych, ku uciesze narodu, przez komunistów w latach czterdziestych, przy czym wyżej wymienieni mieli ambicje przenosić w niebyt dosłownie. Dorżnęło się więc kilkadziestąt tysięcy przedstawicieli tzw. oszołomstwa. Towarzysze następnie gwarantowali, że recydywa oszołomstwa nigdy nie będzie miała miejsca i tak przez kilkadziesiąt lat głosili. Stworzyli następnie PRL-bis, licząc na efekty dotychczasowej, mozolnej, pracy nad stworzeniem homosowieticusa. Nie można zakwestionować, że na tym polu odnieśli sukcesy. Dobre samopoczucie psuje jednak współczesne oszołomstwo, stąd też próby eliminacji chociażby ich przywódców i tutaj również odnieśli pewne sukcesy (Smoleńsk). No cóż towarzyszu jedno jest pewne, póki co oczywiście, że nie da się wyrżnąć elektoratu oszołomów i to jest pocieszające.