Janek82485
/ 84.38.81.* / 2016-01-16 10:03
Nieprawda. Mam kredyt w CHF w mBanku, kiedy chciałem wziąć kredyt w 2008r. bo musiałem gdzieś mieszkać, ceny mieszkań były wysokie. Doradca w BANKU a nie w jakimś providencie, namawiał mnie na kredyt w CHF w ogóle pomijając PLN. Gdy poprosiłem o PLN to się okazało, że w PLN nie mam zdolności kredytowej. Sugerowanie bym kupił kawalerkę jest idiotyczne, to tak jakbyś chciał zbudować dom a ktoś by Ci doradzał najpierw "przejściowo" zakup mieszkania. Doradca zapewniał, że CHF to waluta bezpieczna i stabilna i nie ma się co obawiać. Brałem po 2,03zł/1chf, Doradca mówił, że żeby kurs przekroczył 3zł to musiałaby być jakaś wojna... To nie jest tak, że frankowicze świadomie wiedzieli o ryzyku, bo nikt ich o ryzyku nie informował, bo czym jest informacja "wie pan kurs może się zmieniać tak jak w kantorze, kilka groszy w górę lub w dół, ale spokojnie chf to bezpieczna i stabilna waluta" - tak wyglądało moje poinformowanie o ryzyku kursowym. Poza tym zauważcie co robiły i co zawsze robią banki - mimo potężnego kryzysu banki mają się świetnie, co roku poprawiają wyniki finansowe i zarabiają coraz więcej. Sprzedawali kredyty w CHF całkowicie przerzucając ryzyko na klienta. Czyli ja mam ponosić pełne ryzyko kursu chf i stopy procentowej. A co się stało gdy Libor CHF stał się ujemny? Kilka banków przyjmuje że Libor = 0%, kilka wprawdzie ma ujemny, ale jeśli marża jest mniejsza niż ujemny libor to przyjmują że marża = libor i liczą oprocentowanie na 0%. Dlaczego bank nie ponosi ryzyka stopy procentowej w pełni tak jak ode mnie się wymaga ponoszenia w pełni obu ryzyk (stopy procentowej i kursu waluty)? Banki oszukiwały i oszukują i czas najwyższy z tym skończyć.