Forum Polityka, aktualnościŚwiat

Karadżić w Hadze. Trybunał już czeka

Karadżić w Hadze. Trybunał już czeka

Money.pl / 2008-07-30 18:09
Komentarze do wiadomości: Karadżić w Hadze. Trybunał już czeka.
Wyświetlaj:
Wapniak / 83.28.93.* / 2008-09-01 10:25
Warte poczytania!


Karadzić w Hadze
Autor: Adam Wielomski, sob, 30/08/2008 - 11:55
Media z zachwytem opisują jak Radovan Karadzić został aresztowany przez serbskie siły specjalne i potajemnie wywieziony do Hagi. W tej chwili zachwycają się pokazowym procesem jaki wytoczono „zbrodniarzowi” za akty ludobójstwa i zbrodnie przeciwko ludzkości.

Nigdy nie ukrywałem, że nie mam zrozumienia dla takich kategorii prawnych jak „ludobójstwo” i zbrodnie przeciwko „ludzkości”. Jeśli bowiem Karadzić politycznie odpowiada za śmierć wielu osób (a zapewne tak jest), to nie są to żadni abstrakcyjni „ludzie”, żadna „ludzkość”, ale obywatele konkretnego kraju: Bośni i Hercegowiny. Konsekwentnie, jeśli ktokolwiek miałby go chwytać, sądzić, więzić czy dokonywać na nim egzekucji, to nie żadna „ludzkość”, ale konkretne państwo o nazwie Bośnia i Hercegowina.

Skąd się bierze mieszanie w sprawę jakiejś abstrakcyjnej „ludzkości”? Wynika to z faktu, że Karadzić ma być w sumie sądzony za łamanie praw człowieka. Dlatego ma być sądzony w Hadze, przed międzynarodowym trybunałem, ma odsiadywać wyrok w którymś z krajów zachodnich. To nie ma być proces Bośnia i Hercegowina versus Radovan Karadzić, ale jakiś dziwaczny proces „ludzkości” przeciwko Karadziciowi.

W sumie więc chodzi o to, czy prawa obywatelskie (pośród nich prawo do życia) wynikają z przyrodzonych i rzekomo uniwersalnych w czasie i przestrzeni praw człowieka, czy też są następstwem istnienia prawa państwowego? Sądzenie go w Hadze przed międzynarodowym trybunałem ma dowodzić, że prawa do życia nie wynikają z prawodawstwa krajowego (praw obywatelskich), ale z prawodawstwa prawo-człowieczego, stanowiącego oficjalną ideologię ONZ.

Pogląd taki jest – przynajmniej dla mnie – zupełnie nie do zaakceptowania. Prawo do życia wynika z prawa naturalnego, a chronione winno być przez normy prawa stanowionego, krajowego. Prawa człowieka to fikcja, wymyślona w 1948 roku przez Roosevelta i Stalina i opisana w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ jako manifestacja zasad koalicji antyhitlerowskiej. Przyjęto je niejako z powietrza, nie opierając ich na żadnym systemie filozoficznym czy prawno-naturalnym. Z punktu widzenia filozoficznego prawa człowieka po prostu nie istnieją, zresztą Deklaracja miała być manifestem politycznym, a nie systemem prawnym.

Dlatego Karadzić może być sądzony albo przed sądem w Sarajewie, albo nigdzie. Nie powinien być sądzony przed międzynarodowym trybunałem, gdyż takowy nie posiada żadnej legitymizacji swojego istnienia. Co ważne, nie tylko ja tak sądzę. Mandat trybunału w Hadze kończy się za 2 lata i Rosja już zapowiedziała, że będzie przeciwna jego przedłużeniu. Stany Zjednoczone od samego początku nie uznają jurysdykcji tego trybunału, gdyż mimo że prawa człowieka stanowią oficjalną ideologię amerykańskiego imperializmu, to jej dogmatem prawnym jest to, że USA nie uznają żadnych praw i trybunałów internacjonalnych. Czyli prawa człowieka wynikają wyłącznie z norm prawa krajowego w USA. Gdyby George Bush miał kiedyś być sądzony za zbrodnie „przeciwko ludzkości” (np. w Iraku), to proces ten miałby miejsce w Waszyngtonie. I to jest logiczne, zgodne z zasadą suwerenności państwa, które nie oddaje swoich obywateli na pastwę jakichś internacjonalnych sądów i trybunałów.

Swoją drogą dziwię się rządowi Serbii. Kraj ten od początku był traktowany przez UE jako skrajnie wrogi, dlatego Zachód popierał likwidację serbskiego mini-imperium Jugosławii, był przeciwny wykrojeniu z Bośni serbskiej części, potem popierał terrorystów albańskich w Kosowie, bombardował serbskie miasta, a ostatecznie poparł secesję tej zbuntowanej prowincji od macierzy. Naród ceniący swoją godność nigdy nie wydałby swojego bohatera narodowego takim wrogom. Wydanie Karadzicia to tak jakby Kartagina wydała Rzymowi Hannibala...

Kultura, religia i geopolityka jednoznacznie wskazują, że sojusznikiem Serbii może być tylko Rosja. Okazało się jednak, że rządzący obecnie w Belgradzie liberałowie są całkowicie zhołdowani Zachodowi i zrobią wszystko za obietnicę przyjęcia kraju do UE. To mnie nie dziwi. Przecież ludzie ci byli przez ostatnie lata w radykalnej opozycji do rządu, a polska prasa nawet przedstawiała konkretne liczby ile niemiecki i amerykański wywiad wpompował w opozycję przeciwko rządowi Slobodana Miloszevicza.

Serbscy liberałowie to nic innego jak taka lokalna odmiana naszej Unii Wolności. Nie mam wątpliwości, że nasi „postępowi intelektualiści” bez wahania oddaliby pod trybunał haski polskich polityków i dowódców, byle tylko uzyskać poklask na Zachodzie i zostać dopuszczonym na brukselskie salony. Cóż, jak mawiał Charles Maurras, „liberał to anarchista starannie zawiązujący krawat”.
Wapniak / 83.28.87.* / 2008-07-30 18:09
A może czas najwyższy ustalić jednolite kryteria oceny zbrodniarza wojennego i osądzić wszystkich! Tych byłych /również nieżyjących/ i obecnych, co?... Haga znów zacznie się wygłupiać...

Najnowsze wpisy