ester
/ 85.222.54.* / 2016-01-11 21:32
Może ktoś rzuci okiem na pracę nauczycielek w państwowych przedszkolach w Warszawie.Pracują po 5 godzin dziennie mają do dyspozycji panie woźne i wiecznie są zmęczone.Praktycznie pracują po 5 godzin ,a w teorii wygląda to zupełnie inaczej.W tych godzinach są inne zajęcia prowadzone przez nauczycieli z zewnątrz,są posiłki i leżakowanie ok.1.5 godziny dziennie.Woźne uczą dzieci samoobsługi w łazience,pomagają przy rozbieraniu i ubieraniu itp.Na pytanie ,,co dziś robiłaś w przedszkolu?-moje dziecko odpowiada ,kolorowałam i pokazuje mi stos kolorowanek odbitych na ksero.Ilekroć przyjdę do przedszkola to pani nauczycielka siedzi przy biurku ( po co w salach przedszkolnych są biurka?). Panie nauczycielki w godzinach pracy nie powinny zajmować się biurokracją jedyne co powinny zrobić to sprawdzić listę.Tymczasem sama byłam świadkiem jak nauczycielka coś skrupulatnie pisała w dzienniku nawet nie widziała ,że stałam w drzwiach.Mogłabym pisać i pisać ,ale to i tak nic nie zmieni.Może gdyby było więcej kontroli z MEN,ale komu się chce chodzić i sprawdzać .Jak rodzic napisze skargę to wtedy pojawia się ktoś i kontroluje.Wtedy wszyscy są mili ,na swoich stanowiskach i bardzo zajęci pracą z dziećmi.Szkoda,że między godziną 16.00 -17.00 nikt już przedszkoli nie kontroluje ,wtedy jest super zabawa.Rodzic przychodzi po dziecko i nigdy nie wie w której grupie się znajduje.Wszystkie dzieci z całego przedszkola są w jednej sali ,jedna pani nauczycielka ,która nie zna wszystkich rodziców .Ale ,cóż chcieliśmy darmowe przedszkola to nie wymagajmy.Atak swoją drogą uważam,że 5 godzin pracy to trochę mało .