EksEr
/ 5.172.188.* / 2015-08-24 14:07
Spłacam kredyt we frankach już 10 lat. Nikogo o pomoc nie prosiłem. Nie narzekam i nie płaczę. Po prostu spłacam. Nie marudzę, że mnie oszukał bank czy polski rzad. Od początku do końca spłacę kredyt w walucie, w której go zaciągnąłem. Nikt mi nie pomaga - ani rodzina, ani banki, ani przeciętny Polak. Moja rata wzrosła tylko raz, na pół roku, w roku 2009. W przeliczeniu na złotówki wzrost był o około 300zł. Nie płakałem wówczas i teraz też nie będę. Jak frank był słaby - rosło mi oprocentowanie, jak się umocnił - oprocentowanie malało. Bank na mnie nie stracił do tej pory ani złotówki. Licząc prosto spłaciłem już już około 70% kapitału, który pożyczyłem. Jestem tego w pełni świadomy. Wiem, co to są odsetki od dużego kredytu. Też je spłacę. Chcę tylko świętego spokoju. Nie chcę narodowej nagonki na moją osobę z tego powodu, że mam kredyt we frankach. Coraz częściej spotykam się z agresją ze strony znajomych, którzy twierdzą, że pomagają mi w spłacie. Po raz kolejny powtórzę - nikt mi nie pomaga. Mam dwie ręce i zarabiam. Mało, to mało, ale radzę sobie. Życie nauczyło mnie - "Umiesz liczyć? Licz na siebie!". Tak też robię. Na koniec dodam - proszę odwalcie się ode mnie i nie bombardujcie mnie pomocą! Nie chcę jej! Chcę spokoju i ciszy. Żegnam.