frank de bor
/ 80.50.121.* / 2015-08-24 11:53
Panie Kuczyński poczytaj se Pan ten list do Pietraszkiewicza, pańskiego kolegi, tam jest wszystko czego nie chcecie zrozumieć i ukrywacie przed ludźmi.
Tomasz Nowak
tonowak@onet.pl
Pan Krzysztof Pietraszkiewicz
Prezes Związku Banków Polskich
Szanowny Panie Prezesie,
W nawiązaniu do Pańskiego apelu1 skierowanego do polityków odnośnie tzw. kredytów walutowych chciałbym wyjaśnić kilka spraw, które jak sądzę, w wyniku emocjonalnego przekazu, umknęły Pana uwadze. Sprawa jest na tyle poważna by odłożyć na bok emocje, a opierać się wyłącznie na faktach. Dlatego pozwalam sobie nakreślić kilka poniższych uwag:
Wbrew temu co Pan stwierdza, sprawa nie dotyczy „kredytów walutowych” tylko denominowanych / indeksowanych do waluty innej niż polska. Różnica jest zasadnicza i jasno wyrażono zarówno w polskim ustawodawstwie, jak i dokumencie ZBP z roku 20112. Kuriozalnym przykładem niezrozumienia różnicy jest stwierdzenie, w sygnowanej przez Pana tzw. Białej księdze, w której na jednej stronie współistnieją „kredyt w walucie obcej (w tym indeksowany do waluty obcej)” oraz „kredyt w walucie obcej (lub indeksowany do waluty obcej)”3. Dlatego bardzo proszę, by w przekazie publicznym zwrócił Pan na ten aspekt szczególną uwagę, bowiem, w odróżnieniu od rzeczywistych kredytów walutowych, kredyty waloryzowane kursem waluty obcej zostały udzielone w złotówkach.
Zgadzam się natomiast z Panem że, część sektora bankowego rekomendowała w roku 2005 zakazanie udzielania „kredytów walutowych”. Ale wynikało to nie z troski o kredytobiorcę, tylko było próbą zachowania przewagi konkurencyjnej przez największe banki (które posiadały duży udział bazy depozytowej w złotówkach). Wbrew temu co Pan sugeruje – to nie sama instytucja „kredytu walutowego” powoduje dzisiejsze kłopoty miliona osób w Polsce. Powodem jest fakt, że całe, NIEOGRANICZONE ryzyko związane z kursem walut zostało przerzucone przez profesjonalne banki na niechronionego niczym kredytobiorcę. Gdyby banki, instytucje zaufania publicznego, choć w części zabezpieczyły swoich klientów w taki sam sposób jak siebie, to tzw. „kredyty walutowe” nie stanowiłyby żadnego problemu.
Za nieuprawnione uważam stosowaną przez Pana sugestię, że źródłem problemu jest suwerenna decyzja Szwajcarskiego Banku Narodowego. Owszem, w dniu 15 stycznia 2015 kurs CHF nagle wzrósł wobec złotówki o ok. 20%, ale już wcześniej kredytobiorcy doświadczyli systematycznej aprecjacji kursu na poziomie 75% (z 2 złotych do 3.50 za franka). Główne źródło problemów kredytobiorców zostało wyjaśnione w poprzednim punkcie, i niestety jest one spowodowane w dużej mierze przez nieodpowiedzialne zachowanie samych banków.
1 ZBP – Apel Prezesa ZBP
2 ZBP – Uchwała 24/2011 - pytanie 2
3 ZBP – Biała księga kredytów CHF w Posce - str. 50
2
Tłumaczy Pan często, że ,,ostrzegaliśmy potencjalnych kredytobiorców przed ryzykiem kursowym". Trudno komentować takie wypowiedzi z uwagi na różne postrzeganie definicji rzetelnej informacji. Warto natomiast przypomnieć, że sektor bankowy sam domagał się np. „wprowadzenia jednolitego standardu informacyjnego przy udzielaniu kredytów walutowych”, „szczegółowego informowania klientów banków o ewentualnych konsekwencjach” oraz „szczegółowego opisu tych ryzyk, w możliwie najszerszym zakresie”4. Niestety, na tym polu ZBP zawiódł całkowicie. Wg Deloitte jeszcze do roku 2010 dwie trzecie banków komercyjnych w Polsce nie spełniało standardów i dyrektyw unijnych w zakresie informacyjnym (2004/39/WE, 2006/73/WE i 1287/2006)5.
Pozwolę sobie zanegować również Pana stwierdzenia, że należało wcześniej „łagodzić skutki aprecjacji walut przez banki, państwo i NBP”. Albo że banki „opracowały propozycje jedynie na miarę swoich możliwości”. Trudno nazwać jakąkolwiek propozycją czasowe ograniczenie pobierania całkowicie abuzywnych spreadów, czy łaskawe uwzględnianie zapisów umów („ujemny LIBOR”). Nie chodzi o „łagodzenie”, ani tym bardziej jakąś „pomoc”. Problem należy rozwiązać systemowo i całościowo, obejmując wszystkich zainteresowanych klientów. Oczywiście z zachowaniem podziału koniecznych do poniesienia kosztów - zgodnie z ponoszoną odpowiedzialnością - pomiędzy banki, kredytobiorców, i może państwo.
Za podwójnie fałszywe uważam powtarzane wielokrotnie przez Pana Prezesa (i pana wiceprezesa Bańkę) stwierdzenia o finasowaniu realnej gospodarki przez banki, i ewentualnym wstrzymaniu tej akcji w przypadku poniesienia kosztów „odwalutowania”. Stwierdzenia takie są na tyle nieuprawnione, że pozwolę sobie na dłuższy komentarz.
o Po pierwsze banki nie finansują gospodarki tylko ją kredytują. Przypomnijmy – kredyty są źródłem aktywów banku, a więc tworzą jego dochód. Udzielanie kredytów nie jest więc aktem charytatywnym, co Pan Prezes ra