Wygląda na to, że dzisiejsza akcja na odbicie z poczatków sesji to była pułapka. Jak zawsze świetna metoda na dystrybucję z duzych rączek do małych. A potem znowu jazda w dół. Zwraca uwagę dysproporcja zamkniecia głównych indeksów europejskich i Warszawy. Zastanawiam się czy to nie jest powtórka tego co doświadczaliśmy przed okresem paniki. Oni mocno spadali, a my stalismy w miejscu. Wygladalismy wówczas na mocny, dojrzały rynek, ale to był chyba bluff dużych rąk. Wydaje mi się, że rzecz jest w tym iż jednak nadal jesteśmy młodym płytkim rynkiem, na którym paru gości z wiekszą gotówka potrafi cofać bieg nurtu. Zwyczajnie wówczas oni przekazywali
akcje małym raczkom. Nurt ich pokonał dopiero wówczas gdy przestraszeni właściciele jednostek w otwartych TFI swymi licznymi umorzeniami zmusili zarzadzających do masowej sprzedazy akcji. Gdyby nie to to najprawdopodobniej ta zabawa sprzed lawiny spadkowej trwałaby nadal. Ale napewno nie zawsze. Podejrzewam więc przez analogię, że dzisiaj duże ręce sprowokowały poranne odbicie, jak również powstrzymały spadki na fixingu, ale tylko celem dystrybuowania akcji. Nie mam wiekszych złudzeń. Na dużych i dojrzałych europejskich rynkach takie cuda są niemozliwe. Dlatego one pokazują niezamydlony obraz sytuacji. Życie uczy jednak, że co się odwlecze to nie uciecze za sprawą otwartych TFI. Podejrzewam, że mamy tylko kilka dni opóźnienia dopóki nie pojawi się kolejna fala zleceń z TFI i wówczas dorównamy lub nawet przereagujemy duże rynki. Widzę takie zagrożenie.