Bredzenie chciwych o zadłużaniu spółki w coraz większym kryzysie, pod przejadanie majątku narodowego, co może doprowadzić do jej bankructwa, bo już i tak przeinwestowała się na samym szczycie, najlepiej świadczy, że w ogóle nie nadają się na analityków i powinni zostać natychmiast zwolnieni, żeby więcej nie szkodzić.

Zaślepieńcy widzą tylko chwilowe zyski z dojenia państwowych spółek, ale ponieważ funkcjonują one na giełdzie, ich właściciel ma prawny obowiązek dbania o ich stabilność, i długofalowy rozwój, tym bardziej, że nie jest to majątek urzędników, których jutro może nie być, jak poprzedniego ministra skarbu, tylko całego narodu, a nie doprowadzanie ich do upadku.

W ogóle co to za sposób traktowania prezesa spółki, który ma znacznie lepsze rozeznanie co do sytuacji i perspektyw, niż wszyscy urzędnicy z analitykami razem i daje i tak ryzykowną propozycję w momencie, kiedy spółka powinna mieć jak najmniejsze długi i jak najwięcej gotówki, bo okres prosperity, robionej sztucznym nadmuchaniem balona rekordowych zapasów surowców, równie rekordowym długiem, należy już do przeszłości.