Arek Raw
/ 188.146.5.* / 2016-03-05 11:43
Nigdy nie dogonimy Niemieckich wynagrodzeń, gospodarki itd...nawet, gdyby Niemcy stanęli w miejscu, a my byśmy rozwijali się dalej. DLACZEGO? a dlatego, że mentalność Polaka, a mentalność Niemca to dwa różne światy. Polak - Polaka nie szanuje, a co dopiero dał by zarobić. U nas nie szanuje się ludzi, a potencjalny przedsiębiorca nie ma świadomości tego, że ktoś jest w czymś lepszy ode mnie, powinna być motywacją, żeby kandydata przyjąć, a nie przeszkodą. Mądrzy pracownicy to największy kapitał firmy. Rzadko się to docenia w Polsce. Firmy bardzo dużo czasu i pieniędzy poświęcają na rekrutację. Dzieje się tak dlatego, że to ludzie tworzą firmę, a nie odwrotnie. Sam często angażuję się w procesy rekrutacyjne. Samo uczestnictwo w rekrutacji daje bardzo duży pogląd na osobę kandydata, ale jeszcze większy na osobę rekrutującą, czy szefa działu, który szuka pracownika.
Dlaczego ten proces jest taki ważny? Bo w wielu przypadkach dzieje się niestety tak, że jak już kandydat przebrnie okres rekrutacji, to firma nie przedłuża mu umowy po upływie okresu próbnego. Niby nic się nie stało. Człowiek był, nie sprawdził się, rozstaliśmy się. Wnikając w szczegóły, widać już problemy, które mogą wskazywać na dużo głębszy, globalny problem w organizacji. Po pierwsze, nieprzedłużenie umowy może oznaczać, że proces rekrutacyjny był źle przeprowadzony. Wynikać to może z tego, że firma szuka pracownika, ale tak naprawdę jeszcze nie wie, do czego chce go konkretnie wykorzystać. Nie istnieje opis stanowiska ani zakres czynności. Istnieje tylko świadomość, że potrzeba kogoś, bo jesteśmy zawaleni robotą oraz chęć zorganizowania castingu. Po drugie, bywa tak, że osoba, która rekrutuje może zwyczajnie bać się o swoje stanowisko w sytuacji, gdy znajdzie się kandydat lepszy i bardziej kompetentny od niej samej. Dlatego też często staram się osobiście brać udział w procesach rekrutacyjnych, żeby takim sytuacjom zapobiegać. Sam zawsze wolę zatrudniać ludzi lepszych od siebie, bo to oni wtedy będą dla mnie pracować, a nie ja dla nich. I dzięki temu będę miał więcej czasu. Dlatego uważam że, to bez sensu zatrudniać mądrych ludzi do pracy, żeby mówić im co mają robić. My zatrudniamy mądrych ludzi po to, żeby to oni nam mówili co mamy robić. Świadomość tego, że ktoś jest w czymś lepszy ode mnie, powinna być właśnie motywacją, żeby danego kandydata przyjąć, a nie przeszkodą i wadą, która będzie kłuła w oczy przyszłego szefa. I ostatecznie, przyczyni się do nieprzedłużenia mu umowy. Wina w takim przypadku leży po stronie pracodawcy, a nie pracownika, jak zwykło się twierdzić. Oczywiście, ta teza ta broni się tylko pod warunkiem, że proces rekrutacyjny został przeprowadzony poprawnie. Czyli wiedzieliśmy, kogo szukamy, mieliśmy gotowe stanowisko wypełnione treścią i opisem pracy oraz określiliśmy jasno miejsce takiego człowieka w strukturze organizacyjnej firmy. Bardzo dobrym przykładem są ludzie wdrażani w struktury rządu, ministrowie, dyrektorzy, kierownicy, menagerowie itd.. Nie będziemy zarabiać tyle co Niemiec czy nawet Chorwaci, mentalność nie pozwoli na rozwinięcie się ludzi, kraju... Patrz Polski.