Z sieci. Trafne na 1000%:
"...Znane na pewno wielu osobom powiedzenie mówi, że zaufanie buduje się zwykle bardzo długo, ale można je stracić w jednej chwili. Obecna sytuacja polityczna w Polsce zmusza mnie do stwierdzenia, że rządząca Platforma Obywatelska wręcz załamuje rzeczywistość.
Nie lubię, ale często używam słowa propaganda. Ludzie rozumieją ją powierzchownie, nie mając pojęcia o tym jak głęboko zostają w nich zakorzenione fałszywe informacje. Każdy może być pod jej wpływem, jeżeli tylko porzuci racjonalne myślenie. Takie oto zdaje mi się porzucili wyborcy stawiający krzyżyk przy nazwisku Komorowski. Takie też porzucą Ci, którzy zagłosują w przyszłym roku na ludzi PO. Skąd takie twierdzenie? Zapraszam do poniższej interpretacji z politologicznego punktu widzenia.
Platforma Obywatelska dziś powinna być partią, która w społeczeństwie utrzymywałaby poparcie na poziomie 15%. Do tego stopnia ich popularność powinna spaść z prawie 50% poparcia w roku 2007 z tytułu ich zwyczajnego nieróbstwa. Rządy tej partii to nie tylko odejście od jakiejkolwiek idei spełnienia obietnic wyborczych, to przede wszystkim bierność wobec problemów wynikających z biegiem czasu. Dzisiejsza władza powinna być najzwyczajniej pozbawiona jakiegokolwiek społecznego zaufania, ponieważ pokazali nie tylko to, że rządzić nie potrafią ale też to, że gdy za rządzenie się biorą to efekty są bolesne i niekorzystne dla państwa.
Polska w 2008 roku była jedynym krajem, w którym minister finansów obwieszczał wszem i wobec, że kryzys gospodarczy jest wymysłem amerykańskich ekonomistów. Kiedy końcem roku 2008 ten wymysł okazał się prawdziwy, rządowi opadły ręce z bezradności, a przygotowany pakiet antykryzysowy doprowadził jedynie do tego, że rozwój Polski jeszcze bardziej został spowolniony. Co więcej, władza dopuściła się wówczas kłamstwa wobec wyborców mówiąc o tym, że kryzysu nie ma i nie będzie. Dopiero później wyszło, że rząd o nim wiedział przynajmniej na 4 miesiące wcześniej przed jego przybyciem do Polski.
To jednak nie wszystko, bo kiedy złoty tracił na swojej wartości w zastraszającym tempie, Nasz premier Tusk ogłaszał wszem i wobec na konferencji prasowej, kiedy sprzeda EURO (pamiętna konferencja, gdzie wyznaczył próg 5 złotych) otwierając drogę zagranicznym spekulantom. Czy tak zachowuje się odpowiedzialny premier? To nie tylko moje zdanie, wówczas w tym samym tonie wyrażał się choćby Ryszard Bugaj czy Andrzej Sadowski (Centrum im. Adama Smitha).
Z kolei na co dzień okłamywani jesteśmy przez ministra finansów, który stara się tak manewrować danymi, aby zadłużenie Naszego kraju (w mediach) nie było wyższe niż 50% PKB. Pech w tym, że Komisja Europejska ma na ten temat inne zdanie i mówi otwarcie o przekroczeniu tego progu przez Polskę. To jednak nie daje ministrowi do myślenia i wciąż reformy budżetowej nie przeprowadza. Co więcej, wprowadza podwyżkę podatku
VAT na dziwnym mechanizmie. Dlaczego dziwnym? Krótko: podwyżka
VAT o 1% ma zapobiec przekroczeniu progu zadłużenia w postaci 55%. Kiedy to się nie uda,
VAT zostanie podniesiony o kolejny 1%, by zapobiec przekroczeniu kolejnego progu. Tylko tutaj nasuwa się zasadnicze pytanie: skoro podwyżka
VAT nie zapobiegnie przekroczeniu pierwszego progu, to kolejne zwiększenie podatku będzie jedynie wyssaniem pieniędzy od podatników. Tym samym zamkniemy się w błędne koło.
Ale zostawmy już londyńskiego ministra, a przejdźmy do tego człowieka, który zaufanie rujnuje na podobnym poziomie. Aleksander Grad, minister Skarbu Państwa od 3 lat prywatyzuje majątek państwowy, często w ręce zagranicznych inwestorów. Majątek, którego kraj dorabiał się przez ostatnie 30 lat, więc jeszcze w czasach PRL-u. Majątek wypracowany dzięki podatnikom, dziś sprzedawany w obce ręce. Nie byłoby to tak złe, gdyby nie fakt sprzedaży ważnych strategicznie spółek. Sprzedaż firm takich jak PGE, Tauron czy ENEA to tak naprawdę oddanie w ręce zagranicznych inwestorów wysokości Naszych rachunków. Żaden kraj nie sprzedaje firm zarządzających energią, tylko Polska.
Bagatela, rząd PO doprowadził do tego, że dziś stoimy przed możliwością importu z zagranicy tego, co posiadamy w ogromnych ilościach i co jest wciąż ważnym elementem polskiej energetyki – węgla kamiennego. To zaniechania obecnej władzy doprowadziły do tego, że zamiast otrzymać dotację na rozwój wydobycia, dostaniemy jedynie pieniądze na likwidacje kopalń. Rząd Tuska doprowadził do likwidacji jednej z najnowocześniejszych gałęzi polskiej gospodarki – przemysłu stoczniowego. To hańba. USA w czasie kryzysu za punkt honoru postawiły sobie utrzymać przy życiu General Motors w czasie kryzysu, a Nasz rząd poza negocjacjami z przemytnikiem broni nie zrobił dosłownie nic.
Można tak wymieniać i wymieniać. Mówić o służbie zdrowia, dziurach w budżecie wojska i o tym jak obecny prezydent kłamał na temat swojego dziecka (ustawa o budżecie dla wojska nie mniejszym niż 1,95% PKB). Tak, kłamał w żywe oczy, ponieważ ten próg rząd Platformy Obywatelsk