Twoja sprawa to historia stara jak świat.
Ja mam już sporo lat i moi rodzice z roku na rok coraz słabsi. Nikt wiecznie żył nie będzie. kiedyś w końcu taka chwila musi przyjść dla każdego jednego chodzącego po tej ziemi na 100%.
W tym względzie jesteśmy równi - wszyscy.
Próbowałem kilkakrotnie rozmawiać ze swoimi na ten temat ale oni nie chcą, co mnie dziwi. Wydaje sie, że ludzie światli, a zachowują się tak jakby myśleli, że nie rozmawianie o tym co kolwiek pomoże i/lub polepszy, a będzie odwrotnie.
Już widzę, że u mnie w rodzinie nie obędzie się bez "sęków". Ojciec "zaszczepił" w młodszej siostrze cały ten negatywny ładunek emocjonalny. Ale wracając do tematu: możecie sprzedać wszystko, a kasę podzielić na tylu ile Was jest. I tu mogą pojawić się "sęki", bo ktoś może uważać, ze jej należy się więcej.
Jeśli ja kiedykolwiek będę dzielił w rodzinie to podzielę po równo.
Jesli sam się nie dogadacie to boc może będziecie musieli podzielić się( czyt. stracić) z adwokatką :/.