Akwizytorzy OFE swoją pracą nie wytwarzają żadnych nowych wartości. Praca akwizytorów nie podwyższa PKB Polski oni jedynie konsumują część składek pochodzących ze skromnych dochodów pracowników przez prawo zmuszonych do zapisania się do jakiegoś OFE lub zapisanych w drodze losowania. Z tego powodu każde nowe rozwiązanie, które zmniejszy koszty systemu oszczędzania na emeryturę jest pozytywne. Doświadczenie 10 lat istnienia OFE jest wystarczająco długim okresem, aby poznać zalety i wady tego systemu. Podstawową wada, którą każdy umiejący liczyć procenty człowiek z łatwością zauważy, jest to, że wynagrodzenia osób zatrudnionych w firmach zarządzających OFE są całkowicie niezależne, od jakości zarządzania zbieranymi składkami. Pokazał to ostatni kryzys finansowy. Obojętnie czy następuje w danym okresie wzrost czy spadek wartości jednostek uczestnictwa, co ma ogromne znaczenie dla członków wysokość wynagrodzenia osób zarządzających i wynagrodzeń akwizytorów są od tego niezależne. Nawet, jeżeli wszyscy członkowie stracą w danym roku 20% wartości swoich oszczędności to osoby zarządzające nie otrzymają ani o 1 % mniejszych wynagrodzeń. Bo jeżeli pieniądze na wynagradzanie za zarządzanie są pobierane z góry od każdej wpłaconej kwoty składek to oznacza to, że dochody firm zarządzających są tym większe im większa suma składek zostanie zebranych a to z kolei jest pochodną ilości członków i wysokości zarobków tych członków. Dlatego firmy zarządzające OFE wydają bardzo dużo pieniędzy na nieuczciwe reklamy i na akwizytorów, aby jak najwięcej pracowników zapisało się do danego OFE szczególnie takich, którzy opłacają roczną składkę w najwyższej dopuszczalnej wysokości. Naganne jest to, że w reklamach wyniki wzrostu wartości jednostek uczestnictwa są podawane zawsze za okresy tak dobrane, że by w tym samym okresie wyniki innych OFE były niższe mimo, tego, że porównanie wyników za cały okres od początku działalności OFE pokazuje, że dany OFE wcale nie jest najlepszy. Właściwie jest tylko jeden parametr mobilizujący firmę zarządzająca do uzyskania wyniku powyżej średniego dla OFE to wymóg, aby w przypadku za niskich wyników nie musiała firma zarządzająca wyrównać uczestnikom OFE wartości jednostek uczestnictwa do poziomu minimalnego ustalonego wynikami przeciętnymi za dany rok obrachunkowy. Ale przecież wystarczy, aby wynik był, choć o 1 grosz wyższy od przeciętnej i już nie musi firma zarządzająca niczego wyrównywać, podczas gdy wyniki tych przeciętnych do tych najlepszych mogą się różnić o kilka złotych na wartości jednostek uczestnictwa a to skutkuje już od tego roku na razie tylko dla kobiet 60 letnich, które 10 lat temu wybrały ubezpieczenie w OFE poważną różnicą w wysokości tej części emerytur, która będzie wypłacana z drugiego filara. Za 5 lat mężczyźni, którzy urodzili się w 1949 roku i w 1999roku zapisali się do OFE dając wiarę prospektom emisyjnym dziś w 2009 roku mają na koncie w OFE znacznie mniejszy przyrost wartości składek niż ich waloryzacja w ZUS, więc jeżeli taki wynik utrzyma się do roku 2014 to okaże się, że zarządzający funduszami pobrali od najstarszych członków OFE najwięcej opłat za zarządzanie i nie wywiązali się z zawartych umów i obietnic mówiących o znacznie wyższych wynikach z ich inwestycji niż z pozostawania środków w ZUS. Najwięcej na kryzysowym obniżeniu wartości jednostek uczestnictwa w OFE stracili najstarsi członkowie mający wykupionych najwięcej jednostek uczestnictwa. Każde, bowiem obniżenie wartości jednostki pomnożone przez ilość jednostek wykupionych powoduje duże straty kapitału odłożonego na przyszłą emeryturę. Dlatego najważniejsza zmiana, jaką powinno się wprowadzić do ustawy jest uzależnienie wysokości wynagrodzeń dla firmy zarządzającej od wyników wypracowanych dla członków OFE. Nie może wynagrodzenie zależeć wyłącznie od ilości zebranych składek. Taka zmiana byłaby wprowadzeniem elementarnej uczciwości w stosunkach pomiędzy płacącymi za usługi i opłacanymi wg, jakości ich pracy.