cy tat
/ 83.26.123.* / 2009-12-15 16:16
"Dyrektywa UE o przechowywaniu danych jest krytykowana. Polski rząd idzie dalej – każe śledzić każdy krok abonenta.
Każdy krok użytkownika komórki będzie wkrótce śledzony. To nie wizja z książki Orwella, tylko skutek wdrożenia unijnej dyrektywy o retencji danych. Wejdzie ona w życie 1 stycznia 2010 r., a przygotowywane właśnie rozporządzenie Ministerstwa Infrastruktury ma precyzować, którzy operatorzy i w jakim zakresie mają przechowywać dane o połączeniach użytkowników telefonów komórkowych.
Większość abonentów wie, że dzięki komórce można każdego zlokalizować. Jednak obecnie takich narzędzi używa się tylko w wyjątkowych wypadkach, kiedy służby śledcze mają poważne podejrzenia, albo kiedy sami chcemy być stale lokalizowani (np. używając modułu GPS).
Nowe przepisy zmuszą operatorów do przechowywania wszystkich danych o lokalizacji użytkowników w momencie nawiązania połączenia, a nawet — co zaskoczyło operatorów — przez cały czas rozmowy. Oznacza to, że telekom ma zapisywać i przechowywać informację, którędy poruszaliśmy się z komórką przy uchu. To bardzo dużo danych.
— Zapis takiej liczby danych jest ogromnym przedsięwzięciem. Zmiana zapisu zwiększa wymagania techniczne, czasowe, finansowe. Nie wiem, czy w ogóle będziemy w stanie temu sprostać. A nawet jeśli tak, będzie to bardzo drogie — mówi Dariusz Kośnik, zastępca dyrektora departamentu sieci w Polskiej Telefonii Cyfrowej, operatorze Ery.
Era wstępnie szacuje, że wdrożenie rozwiązania pozwalającego na przechowywanie takich danych kosztowałoby kilkadziesiąt milionów złotych. Do tego dochodzą jeszcze koszty utrzymywania takiego systemu.
Zapisy rozporządzenia nie tylko są niezgodne z dyrektywą, ale także naruszają fundamentalne zasady Konstytucji RP oraz są niespójne z prawem telekomunikacyjnym — twierdzi Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji (PIIT), która reprezentuje wszystkich operatorów.
Więcej we wtorkowym Pulsie Biznesu."