Bogdan1
/ 78.156.181.* / 2016-03-22 21:04
Przeważnie cywilni pracownicy to emerytowani oficerowie i podoficerowie, biora wysokie emerytury to to i zarabiaja tyle co zolnierze w polu. Blokuja miejsca pracy mlodym osobom i w dodatku jak sie do nich zwrocic z pytaniem to robia z tego wielkie HALO.
Rekrutowałem kiedyś do instytucji wojskowej pracownika - na stanowisko referenta (pracownika wojska) i jak się dowiedział ile będzie zarabiać, i do tego obowiązywała go pełna dyspozycyjność (taki był zapis w umowie o pracę), to zrezygnował. Stwierdził, że jeszcze poszuka innej roboty, bo za te grosze, to niech emeryci wojskowi dorabiają, bo on ma większe ambicje. Do tego jeszcze dyspozycyjność? A co on jest żołnierz? Gdy pogadaliśmy dłużej i opowiedziałem mu ogólnie o zadaniach czekających na pracownika wojska w instytucji czy jednostce wojskowej, to się zdziwił i zarzekał, że tego typu oferty z zasady będzie odrzucał. Myślał, że to papierkowa robota a jakieś alarmy czy gotowości bojowe, to go nie dotyczą itp. bo on cywil. A teraz co do podwyżek. kadra wojskowa ma prawie co roku a pracownicy wojska tyle co kot napłakał. Mimo wielu stanowisk pracy zaliczonych jest do "służby cywilnej", to uposażenia są żenujące nie mówiąc już o tych zatrudnionych z tzw. "planu zatrudnienia". A prawda jest taka, że gdyby nie ci pracownicy wojska, to jednostki / instytucje wojskowe by stanęły, To oni realizują zadania logistyczne a szefem jest oficer lub na niższych szczeblach - podoficer... Nawet w MON jest ich wielu, bo bez nich ani rusz... Podwyżka uposażeń należy się im jak psu buda...