Każdy ma Polski pełne usta. Ale nie zbuduje się jej na frazesach. Ona zresztą jest i będzie. Trzeba pracy- przede wszystkim nad jej społeczeństwem. Pan Slomka przytomnie zorientował się, że alienacja społeczna ludzi pozbawionych długotrwale pracy jest często zjawiskiem nieodwracalnym i zwrócił się ku tej części potencjalnego elektoratu. Kiedy inni politycy łowili w ludzkiej masie względnie stabilne społecznie grupy sklonne zaakceptować ich obietnice i programy - pan Slomka poszedł ku tym- ktorym staly się obce ich własne prawa wyborcze w poczuciu odtrącenia przez państwo. Wygrał na tym - bo bardziej sfanatyzowanej grupy swoich popleczników nie ma najbardziej radykalny i przekonujący lider. Setki ludzi stojących przy nim to z pozoru straceńcy... pozbawieni w większości nadziei na godne życie - ale są oni potencjalnym zaczynem ewentualnego społecznego wrzenia lub- w lepszym przypadku- zalążkiem kreowania bardziej adekwatnej formuły społeczeństwa obywatelskiego - niż ma to miejsce obecnie.( W detalach o manipulowanym modelu jego funkcjonowania pisać nie muszę .) Śpijmy- i dalej nie zauważajmy ,ze największym kapitałem Polski jest kapitał ludzki. Śnijmy- niech nam się nadal wydaje ,że obcy inwestorzy zatroszczą się o poprawę losu naszych obywateli. Nie zrobi pewnie tego osobiście i pan Slomka- ale przynajmniej budzi w ludziach społeczną świadomość - tkwiącą w niejednym wtórnym analfabetyzmem , oraz pomaga wielu ludziom odzyskać poczucie wlasnej wartości i godności osobistej. Moim zdaniem- zbierze prędzej czy póżniej owoce swojej mozolnej pracy.. Co to ma do aktualnej jego kandydatury w wyborach prezydenckich? - Czas pokaże.