Kolejny spadek

Money.pl / 2009-03-18 18:54
Komentarze do wiadomości: Kolejny spadek.
Wyświetlaj:
pawb / 77.253.81.* / 2009-03-19 07:20
Czy wygasanie kontraktow dotyczy tlko naszej giełdy?, chyba nie . W naszych realiach zawsze nasi "INWESTORZY" liczą że jakaś niewidzialna ręka zacznie za nich coś robić.
Po takim zachowaniu gieldy ewidentnie widać że jest ona idealnym miejscem do manipulacji przy niewielkim ryzyku ze strony "GRUBEGO" kapitalu.Reszta siedzi i czeka na łaskę Pańską.
inwestor, a nie spekulant / 80.238.108.* / 2009-03-18 21:07
Czyżby Janlew miał kontrakty terminowe albo opcje? Proponuję nie robić wody z mózgu!!
janlew / 2009-03-18 22:57 / portfel / Tysiącznik na forum
Nie mam ani kontraktów, ani opcji. I na prewno nie robię ci wody z mózgu. Jak chcesz to kupuj na 1400, co mnie to obchodzi. Potem i tak będziesz sprzedawał na 1200. Kwestia miesiąca, dwóch. Twoja kasa, twoja sprawa, twój problem.
janlew / 2009-03-18 19:14 / portfel / Tysiącznik na forum
>Jest bowiem coraz więcej, zarówno technicznych, jak i fundamentalnych argumentów, że ostatni zwrot jest początkiem dłuższego, przynajmniej 2-3 miesięcznego, odbicia na Wall Street. A to musiałoby zapewnić podobny okres wzrostów w Warszawie.

Panie Kiepas, wszystko piknie, tylko...... tak naprawdę co miałoby być argumentem za takim dłuższym odbiciem? Co? Poza nadzieją to chyba nic. Gospodarki notują doły nie notowane od dziesięcioleci (dziś w Anglii bezrobocie przekroczyło 2 miliony) więc sama logika w stylu "skoro rośnie od dwóch tygodni to teraz będzie rosło już 3 miesiące" to trochę za mało. Szkoda, że analitycy zawsze myślą, że to co trwa tydzień (najczęściej wzrosty) będzie trwać następne 3 miesiące lub dłużej. Mówienie, że to co widać będzie już teraz trwać ciągle nie jest żadną rewelacyjną prognozą. To umie nawet dziecko. Od razu przypominają mi się te głosy analityków, kiedy ropa była po 147 dolarów, którzy też myśleli, że to już tak będzie cały czas i dojdziemy do 250 a może nawet 800 dolarów. Gdzie teraz są ci goście? Dziś ropa jest po 47 dolarów a niedawno była już nawet po 33. Po tamtych prognozach analityków nie został nawet kamień na kamieniu. Wpatrywanie się tylko w wykresy i mówienie, że to co jest teraz będzie cały czas nie jest żadną finezją w myśleniu. A tak postępuje niestety większość analityków opierających się tylko na technice wykresów.

Tylko, że ta technika to szarlataneria, która niejednego wpędziła już tylko w straty. Pamiętam jeszcze hossę i pamiętam jak WIG20 spadał w otchłań bessy i co jakiś czas zaliczał odbicia, najpierw od 3200 do 3900, potem od 2700 do 3100, potem od 2404 do 2700, potem od 1471 do 1930 i teraz - od 1253 do 1500 z małym plusem w rejonie 1520. Za każdym razem analitycy ogłaszali wtedy koniec bessy i początek hossy. I co z tego? Efekt jest taki, że jesteśmy na 1400 a nie 3900. Tak naprawdę rynek wciąż więc tylko spada z małymi przerwami na tzw. odbcie zdechłego kota, które nie świadczy o żadnej zmianie trendu. Analitycy nie nauczyli się nic po tym wszystkim, że to nie technika decyduje albo kształty wykresów, tylko gospodarka o tym, gdzie sa wskaźniki. Spekulanci podrzucający na krótkie chwile indeksami (tzw. "łapacze dołków") nie odwrócą tu trendu w jeden miesiąc. Ich interesują bowiem tylko krótkoterminowe zyski a nie odwracanie trendu. Widać to choćby po tym, że teraz znów spadamy i lecimy w kierunku 1300.

Takich chwilowych zwrotów w górę widziałem w tej bessie już parę i nigdy nie odwróciły one trendu. Do tego trzeba długiej przemiany gospodarczej, a tej ani widu ani słychu na horyzoncie nie ma. Jest tylko coraz gorzej (o jaskółkach nie wspominam, bo one wiosny nie czynią).

Tak więc nie dajcie się wciągnąć w wir pozornych krótkotrwałych wzrostów, gdyż znów komuś oddacie ciężko zarobione pieniądze. Trend nie odwróci się w miesiąc. Widać to też w tym momencie na SP500, które męczy się z poziomem 777. Nawet jeśli wybije się ponad ten poziom to pamiętajcie, że tam dno jest na 666 i ci co go wybili też będą zaraz chcieli zrealizować krótkoterminowe zyski. Spadną więc z powrotem w rejone 666 jak nie niżej. A pomoże im w tym prawie bankrut USA, który podrzuci im jeszcze nie jeden powód od osuwania się w dół. Rynki są jak sprężyna i zawsze w końcu wracają tam gdzie każe im trend. A ten trend jest spadkowy i jak każdy trend będzie się zmieniać bardzo długo.
tomek 21 / 83.28.185.* / 2009-03-18 22:32
i tu Cię POPIERAM!!! rękami i nogami, chociaż jeden trzeźwy facet jesteś na tym forum, ująłeś (poza niektórymi wyjątkami) dokładnie to co ja też uważam za słuszne, sam kieruję się bardzo prostą zasadą, że jak coś się rozsypuje to nie może być z tym zadobrze, akurat w tym przypadku jest to światowa gospodarka.
Pozdrawiam :)
Kris58 / 83.8.197.* / 2009-03-18 21:19
Ale ty głupi jesteś. Od dziesiątek lat giełda wyprzedza zjawiska w gospodarce o niemal rok. To co dzieje się teraz na giełdzie, w gospodarce zacznie się dziać po Nowym Roku. USA mają dziś kolejny wzrost i my na dłuższą mętę nie możemy być z nimi w kontrofensywie. Lada moment nasi zorientują sie nie zabrali sie do tego pociągu i zaczną wskakiwać w pośpiechu nie patrzą wogóle na to co dzieje sie w gospodarce. Tak to działa od zarania giełdy i tak działać będzie zawsze.
janlew / 2009-03-18 22:49 / portfel / Tysiącznik na forum
A skąd wiesz, że w ogóle nastąpi poprawa w przyszłym roku? A nie np. w 2011 albo w 2012? Albo później? Tak naprawdę nie wiesz tego, bo przyszłości nie zna nikt. W latach 70-tych XX wieku był dużo mniejszy kryzys niż teraz a recesja trwała prawie całą dekadę. Więc skąd pomysł, że teraz nagle ten dużo większy kryzys skończy się 3 razy szybciej a giełda już to dyskontuje? Nie przemawia za tym ani jeden argument. Ani jeden. Jest wręcz masa argumentów przeciw, np. gwałtownie rosnące bezrobocie w USA i w Europie. Im więcej ludzi nie pracuje tym gorzej z gospodarką i tym mniejsze szanse na koniec kryzysu. A jeśli ktoś twierdzi przeciwnie to jest to kolejne bajdurzenie oparte na zwykłej naiwnej nadziei. Ja pamiętam jeszcze prognozy Bernanke z końca 2007, że recesja skończy się w pierwszym kwartale 2008. A w czwartym kwartale 2008 upadł Lehman Brothers i co się działo na giełdach i w gospodarce to już wiemy - hekatomba. Teraz mamy już za chwilę 2 kwartał 2009 a końca kryzysu ani widu ani słychu. Jedynie jakieś ogólniki Bernanke, że kryzys może niedługo się skończy. Takie samo bajanie jak w 2007 roku, że kryzys skończy się w I kwartale 2008. I kompletnie nic z tego nie wyszło. Tak więc jedyne co mają goście wieszczący nie wiadomo dlaczego koniec kryzysu akurat w 2010 (a czemu nie np. w 2011, to już nie wie nikt), to naiwna i nie oparta na niczym konkretnym nadzieja. W Japonii kryzys trwa bez przerwy od 1992 roku a oni są dużo mniejszym bankrutem niż zadłużone po uszy USA. Poczekajmy jeszcze aż upadnie General Motors i kolejne 3 miliony ludzi w USA pójdzie na zieloną trwakę. Wtedy SP500 na pewno zjedzie do 400 a Wiguś do 1000 jak nie niżej. No ale jak chcesz wtapiać kasę w imię mrzonek i nadziei, to pakuj jak wiguś jest na 1400. Jak ci nie szkoda, baw się teraz w tę ruletkę i dorabiaj spekulującego na wigach JP Morgana albo innego czorta. Mi tam byłoby szkoda. Ale niektórzy chcą płacić wyoską cenę za swą adrenalinę.
tomek 21 / 83.28.185.* / 2009-03-18 23:00
:))) to pewnie dlatego też w usa już 12 razy w ciągu roku zaczynała się hossa, hehe :)))
janlew / 2009-03-19 09:21 / portfel / Tysiącznik na forum
No tak kończy się obserwowanie indeksów dzień w dzień. Na naszą psychikę wpływ ma głównie teraźniejszość i dlatego każdy fałszywy zryw indeksów w górę w czasie trendu spadkowego to dla wielu naiwnych od razu "hossa". Analitycy też nie rozumieją tych prostych pułapek i złudzeń psychiki i też temu ulegają, więc nic dziwnego, że dla nich każdy byle fałszywy zryw w górę i odbicie zdechłego kota to od razu początek większego odbicia, przynajmniej kilku miesięcznego, a czasem nawet hossy. Tylko zupelnie nie rozumiem, jak w czasie tak ciężkiego rynku niedźwiedzia, gdzie wciąż nie widać żadnych oznak poprawy, wręcz przeciwnie, mnóstwo coraz gorszych szokujących danych, nagle mogłaby nastąpić hossa. To wbrew wszelkiej logice. No ale ci co żyją emocjami i (fałszywym) zrywem chwili, nie poytrzebują logiki. Tacy ludzie powinni posłuchać rady psychologów behawioralnych, którzy zalecają traderom nie obserwowanie notowań codziennie, bo kończy się to tylko bezustannym wtapianiem kasy. Ja na szczęście nauczyłem się ignorować wpływ chwilowych wahań wskaźników i dlatego nie dałem się nabrać na te już kilka fałszywych hoss w tej bessie, powodowanych krótkoterminowymi wybiciami spekulantów z zagranicy. Dzięki temu ani razu nie straciłem kasy w czasie obecnego rynku niedźwiedzia.

Pozdrawiam
tomek 21 / 83.28.185.* / 2009-03-18 22:37
pociąg o którym piszesz ruszał już jak dobrze liczę kilkanaście razy, i tak jak piszesz ciągle w pośpiechu wszyscy do niego wskakują ;) bystry jesteś ;)
Wpisy na forum dyskusyjnym Money.pl stanowią wyraz osobistych opinii i poglądów ich autorów i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych. Money.pl nie ponosi za nie odpowiedzialności.

Najnowsze wpisy