Ciekawą dyskusję wczoraj odbyliście.
Co do dnia dzisiejszego i ogólnie kondycji GPW...
GABRIK słusznie przewidział, iż dzisiaj spokój całkowity - no, ale to nie takie trudne, jak się kontroluje sytuację:)))
Co do przyszłości...
Zacznę od swego przypadku
W piątek miałem akcje, które po ogłoszeniu fatalnych danych z USA nt. rynku pierwotnego nieruchomości wyrzuciłem. Najzwyczajniej wystraszyłem się i spodziewałem się głębszej korekty - pod 2900. A tu, po kilku godzinach zamieszania nic. Następnego dnia giełdowego jak gdyby nigdy nic do góry.
Akcje kupowałem w poniedziałek. Ominął mnie wzrost między piątkiem a poniedziałkiem.
Wczoraj podano kiepskie dane o nastrojach konsumentów. A rynki...? zostały lekko wstrząśniete, ale nie zmieszane:))
Po kilku godzinach spadków na prawie wszystkim (USA, A. Łacińska, surowce) przystąpiono jak gdyby nigdy nic do odrabiania.
Wniosek - giełdy przestały reagować na negatywne informacje. Nie są to jakieś super ważne dane, ale zbierając je razem dają pewien obraz.
Z tego powodu zgadzam się z TATO, STROKUŚem i MORFEUSZem, którzy piszą o wzrostach.
Akcje są przewartościowane. W USA dane mówią o co najmniej pogorszeniu koniunktury. "Ale nic to, Basik, nic to".
Rynki siłą inercji oraz napięciem "aby tylko nie stracić okazji do krociowych zysków" będzie pchany do góry. Aż do czasu.
Wg mnie impuls do spadków przyjdzie z USA (tu fakt dobrze rozwijającej się gospodarki w Polsce niewiele będzie miał do rzeczy). I nie będą to dane o inflacji itp. - czyli nawiązujące do polityki FED. Natomiast będą to dane o stanie gospodarki - rynek wtórny nieruchomości i co ważniejsze PKB [proszę o głosy - które dane będą najważniejsze - może jeszcze inne - ale z dziedziny gospodarki a nie finansów].
Najbliższe ważne dane - to 1 grudnia rynek wtórny nieruchomości (data pewna na 90 proc, - proszę o potwierdzenie); miesiać później kolejny raport z rynku wtórnego i około 25 stycznia PKB USA.
Stale konsultujemy się z FUTUREK_LOGO. Otóż FUTUREK (może komuś z Was to już powiedział) znalazł analizy pewnego gościa, który przewidział spadki majowo-czerwcowe. Jego prognozy dotyczące USA również póki co się sprawdzają.
Wg jego analiz moment krytyczny to właśnie dzień podania danych PKB w USA. Wzrost PKB sytuuje on w przedziale miedzy 0 a 1. Jak na warunki USA można wówczas mówić o recesji. Gdyby tak było, wiadomo co będzie...
Spodziewam się kiepskich danych z rynku wtórnego nieruchomości, ktore to dane mogą stanowić okazje do nieco głębszych korekt, po których będziemy się podnosić. Chyba, że znów bede zaskoczony, i tych korekt faktycznie nie będzie.
W scenariuszu tym zupełnie realnie wyglądają prognozy STROKUŚa. Hossa na wykresie w końcówce przybiera kształt hiperboli i w tym kierunku idziemy.
Co o tym myślicie?