dodge
/ 2010-04-28 22:48
/
Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Kazumi - moja relacja ...
Na stadion dotarłem godzinę przed meczem, po drodze mijałem kordon policyjnych suk i wozów bojowych z armatkami wodnymi - zapowiadane były walki antify ze skinami. Chciałem być wcześniej, aby spokojnie pogadać ze znajomymi ze stadionu, trochę męskiego wulgarnego języka, dowcipu ciętego itp. Wiesz ... taka stadionowa brać, więź, męska solidarność hehehe.
Mecz generalnie cały do bani. Cała drużyna Jagi zagrała słabe zawody, poza Grosikiem. Wszyscy wolni, niedokładni i nieporadni. Zawiódł mnie dzisiaj Grzyb, Lato, Hermes, Bruno, Mido - po nazwiskach jak widzisz cała linia pomocy dała ciała ... i gra siedziała. Do przerwy jakimś szczęśliwym fuksem Arka strzeliła bramkę i przegrywaliśmy 0-1. W drugiej połowie też nic się nie działo. Arka robiła nadal swoje od samego początku meczu, czyli przerywanie gry, wybijanie piłek, faule, "ciężkie kontuzje i wicie się z bólu na murawie", sprawdzanie, która piłka lepsza do wznowienia gry - cała seria durnych numerów gry na czas. Trwało to do wyrównującej bramki Grosika. Mecz zrobił się szybszy, choć niedokładność z obu stron raziła. No i 88 minuta - Franek legł na polu karnym - główny już leciał z żółtą kartką by wlepić mandat Frankowi, ale boczny wskazał na wapno - zmiana decyzji głównego. Karny wykonany tym razem skutecznie przez Franka i tym sposobem Jaga-Arka 2-1. Następny mecz to powrót na klepisko w Warszawie -czyli Polonia Warszawa - Jaga - 1.05.2010 - godz. 19.15
Pozdr.