dodge
/ 2011-11-09 11:49
/
Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
"Niech na koszulkach kadry będzie Pan Bobek
Jak najbardziej słuszna jest koncepcja PZPN i firmy Nike (mieli swój udział) dotycząca nowych koszulek reprezentacji. Wcześniej był orzełek, dziś go nie ma. Bo niby dlaczego miałby być? Tak jak posłowie od Palikota uważają, że w sejmie nie powinno być krzyża, bo to dyskryminuje niewierzących, tak samo na koszulce reprezentacji nie powinno być orzełka, bo to dyskryminuje tych reprezentantów Polski, którzy nie są Polakami.
Reprezentacja PZPN powinna mieć więc logo PZPN. Nieco przerobione, to się nazywa logo reprezentacji, jak tłumaczy Maciej Lason z firmy Nike (swoją drogą sympatyczny i pomocny człowiek) dla weszlo.com
No bo niby dlaczego Ojgen Polanski miałby grać z orzełkiem? Albo Damien Perquis? Czasy się zmieniły, orzełek to dziś symbol narodowości, przywiązania do tradycyjnych wartości, a więc zacofania. A nie daj panie Boże (przepraszam niewierzących – w wersji dla nich “panie Januszu”, zaś w wersji dla pogan – “panie Perunie”) jeszcze żeby skojarzyli tego orzełka z krzyżem – że Bóg, Honor, Ojczyzna. Wystarczy “honor”.
A więc jest to koszulka symbolizująca nowe czasy, zmiany pokoleniowe, zmiany w strukturze społeczności, migracje ludności i takie różne inne. A przecież reprezentacji Polski może kibicować na przykład jakiś Francuz – i co wtedy? dlaczego miałby być urażony?
Przypomina mi się od razu odcinek South Parku, gdzie symbolem świąt Bożego Narodzenia po długiej kłótni został “Pan Bobek”, mały kawałek gówna, który nie drażnił wyznawców żadnej religii. I w sumie pasuje to doskonale do nowego pomysłu firmy Nike i PZPN.
Oczywiście naprawdę nie chodzi o żadną tolerancję i otwartość na świat, ani też promowanie symbolu świąt z South Parku. Przyczyny są czysto marketingowe. Jest to kolejny po klubie kibica sposób na wyciągnięcie z kieszeni kibiców dodatkowej forsy. Chodzi więc oczywiście o to, żeby ludzie kupowali oficjalne produkty z logo PZPN. Dokładnie ta sama przyczyna jak w przypadku zmian logotypów klubowych, np. w Legii (pamiętne “Nowe logo dla nikogo” nakręcane oczywiście przez ludzi związanych ze sprzedażą gadżetów). Orzełek nie może być zastrzeżonym znakiem towarowym. Logo PZPN, które tak naprawdę jest plagiatem zerżniętym z logo PiS i logo KNVB (spece tłumaczą, że orzełek zawsze jest podobny, jestem w stanie pójść na ugodę) jest już znakiem towarowym, który można sprzedać na gadżetach i koszulkach a ewentualne podróbki ścigać.
Ja sam oczywiście namawiam aby koszulek z logo PZPN nie kupować, z tego względu gdyż orzełkiem na sercu symbolizuje przywiązanie do kraju, logiczne więc, że logo PZPN na sercu będzie symbolizowało poparcie dla tej organizacji (z medycznego punktu widzenia po stronie logo znajduje się jedynie apex, nie serce).
Teraz tak – Hiszpanie mają Escudo de Espana, herb narodowy ustanowiony w 1981 roku, Anglicy Trzy Lwy, oczywiście herb Anglii, ustanowiony w 1198 roku. To się nazywa tradycja. Niemcy oczywiście mają swojego Orła i nie sądzę, żeby przy ich silnym poczuciu narodowości logo DFB się utrzymało. Niemiecki orzełek jest po prostu jakby owinięty napisem Deutscher Fussbal Bund.
Francuzi mają swojego kogucika, również symbol narodowy, zaś Holendrzy lwa (herb Holandii to dwa lwy). A my mamy PZPN. Mamy Grzesia Latę. Jedyną w miarę poważną reprezentacją, która używa logo federacji na koszulkach są Włosi – nasi piątkowi rywale. Choć też na tle flagi włoskiej. Może być to jednak jakiś argument firmy Nike i PZPN. Ale też nie zapominajmy, że wedle znanego znienawidzonego przez nich kawału, to właśnie Włosi wymyślili bieg wsteczny w czołgu.
PS. Dodam jeszcze w ramach edycji o godzinie 1.28 w nocy – straciło na znaczeniu tradycyjne powiedzenie debiutanta: “Zawsze marzyłem o tym, żeby wystąpić z Orzełkiem na piersi” "
http://tnij.org/n5ds