kazumi
/ 2010-01-23 09:47
/
portfel
/
Mistrz gry: "Najlepsze spółki tygodnia"
- Podczas meczu jeden człowiek coś krzyknął do mnie z ławki słoweńskiej. Nie zawodnik, nie trener. W końcówce mu odpowiedziałem, że pogadamy po meczu. Albo jak będzie chciał, to się spotkamy – opowiadał o zdarzeniach z końcówki meczu ze Słowenią Bogdan Wenta, trener polskiej reprezentacji biorącej udział w ME piłkarzy ręcznych.
- On przyleciał i zaczął dalej ubliżać. Mówił: choć, poczekam po meczu pod halą. Ja mu odpowiedziałem, że nie ma problemu. "Noka" (trener Słoweńców, Zvonimir Serdarusic – przyp. DB) podszedł, porozmawialiśmy. Powiedział, że to wyjaśni. Ja odparłem, że nie ma problemu, że możemy sobie porozmawiać, możemy nawet wyjść na solo. Ale to nie był zawodnik słoweński. Ja do zawodników nie mam żadnych zastrzeżeń. Grają dla siebie, tak jak potrafią. Co innego, jak ktoś spoza zespołu coś ci pokazuje. Kto to jest w ogóle? – opowiadał obrazowo o scysji Wenta.
- Jeśli chodzi o "Nokę", to zachował się wspaniale. W pierwszej połowie, przy tej bramce z karnego, od razu powiedziałem do sędziów, że gol był, żeby nawet nie sprawdzali, tylko, żeby zaszyli tę dziurę. W drugiej połowie natomiast podszedł i powiedział, że dwóch minut dla "Józka" nie powinno być. To budujące, że taki trener tak się zachował. On zawsze był dla mnie autorytetem i zawsze będę go za takiego uważał – stwierdził trener polskiej reprezentacji.
____________
Onet.pl
____________
hehe...na solo z rozemocjonowanym meczem Wentą to chyba jakiś kamikadze chciałby wyjść...hehe