Jarg
/ 2010-04-11 14:38
/
portfel
/
Uznany Gracz Giełdowy
Witaj Przyjacielu, witajcie Znajomi...
Cały czas myślę o tym, co stało się wczoraj... Obok zwyczajnego żalu za tymi wybitnymi ludźmi i głębokiego współczucia dla ich rodzin, krążą po głowie myśli dotyczące zasad bezpieczeństwa państwa, istnienia odpowiednich procedur i ich przestrzegania...
Golem napisał o przypadku, zbiegu okoliczności, ale takich przypadków być nie powinno, a zwłaszcza nie wolno im pomagać... Nie można dopuszczać do sytuacji, w której w jednym samolocie leci tyle osób niezbędnych do funkcjonowania państwa i jego struktur...
Był już przypadek z katastrofą Casy, na pokładzie której zginęło całe dowództwo sił powietrznych. Jak widać, nie wyciągnięto żadnych wniosków...
Media pokazują na okrągło postać Prezydenta jak człowieka otwartego i ciepłego w normalnym kontakcie, szczerego patrioty o nieskazitelnym niepodległościowym życiorysie. To dobrze, bo w istocie takim był... Ale nie można też nie skontatować, że okazywał się czasem człowiekiem skłonnym do zaskakująco nadmiernego ryzyka, co dobitnie uwidoczniła pamiętna wyprawa do Gruzji... Teraz, z dochodzących fragmentarycznych jeszcze informacji można wysnuć przypuszczenie, że wydarzenia na pokładzie samolotu tuż przed katastrofą mogły mieć podobny przebieg do pamiętnego lotu do Tibilisi, tylko że teraz zakończne najtragiczniejszym finałem...
Cieszę się, że naszym premierem nie został (i zapewne już nie zostanie) pewien tchórz z Krakowa... ale chciałbym także, żeby premierami i prezydentami nie zostawali potencjalni kamikadze... Procedury bezpieczeństwa państwowego powinny być jasne i bezwzględne w takich wyjątkowych okolicznościach...
Pozostaję w żalu po wybitnych, którzy zginęli na tej przeklętej katyńskiej ziemi...