41 procent społeczeństwa uważa, że kraj zmierza we właściwym
kierunku, co oznacza wyraźny wzrost w porównaniu z połową
stycznia, kiedy tylko 26 procent było tego zdania.
Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Pytanie coraz bardziej retoryczne...
Wczoraj na rynkach zapanowała euforia - wszystko za sprawą byłego szefa centralnego urzędu statystycznego Chin, który zapowiedział istną "mannę z nieba" w postaci zwiększenia pomocy dla gospodarki, którą miał słownie wyrazić w czwartkowym przemówieniu do parlamentu chiński premier... Na takie (chińskie) fajerwerki giełdy eksplodowały. Wyprzedane rynki czekały na impuls... więcej nie było potrzeba. Nawet tradycyjnie złe odczyty z gospodarki w Eurolandzie (ale nie zaskakująco złe), nie mogły już zmącić fali optymizmu zalewającej rynek. Ostro w górę ruszyły indeksy, krzywe surowców przebijały ramki wykresów, a złoto taniało porzucane przez inwestorów szukających gotówki na
akcje... Pewien niepokój wykazali tylko inwestorzy w Hamburgerlandzie, bowiem indeksy jankeskie jakoś przygasły w koncówce. Nie zostały więc zanegowane sygnały sprzedaży (bo zanegowane być nie mogły), lecz i tak zrobiło się ciekawie...
Dzisiaj okazało się, że niepokój inwestorów na Wall Street nie był bezpodstawny. Zapowiedziana "manna" nie została ogłoszona. Przemówienie chinskiego premiera było bardzo asekuracyjne. Na dodatek rynek został po raz kolejny obrzucony "bombowymi" odczytami z gospodarki, które skutecznie złamały kregosłup odbiciu w USA. Chociaż dane o liczbie noworesjestrownych bezrobotnych były nieco lepsze od masakrycznych prognoz, to jednocześnie spadła niespodziwanie wydajność pracy (0,4%) i bardzo wzrosły jej koszty (5,7% do oczekiwanych 1,4%). Dane o zamówieniach przemysłowych - co prawda lepsze (1,4% do 1,9%), lecz m/m zweryfikowano je w dół o 1 punkt. Wszystko to razem grozi wzrostem inflacji i wiekszym spadkiem PKB. Żeby tego było mało, to GM ponownie postraszył widmem bankructwa, a nasz ulubiony bank JPM dostał niższy rating, co od razu odbiło się na wycenach i tak już sponiewieranego sektora bankowego. W sumie: zgroza, indeksy na nowych minimach i ogólna atmosfera depresji pomimo naprawdę silnego wyprzedania rynku i ogolnego wrażenia "taniości"...
Złoto - sponiewierane przez 8 sesji z rzędu od razu powróciło do łask koncząc dzień na 3,3% plusie...
S&P500 - wsparcie 650 pkt; DJIA - wsparcie 6380 pkt, NASDAQ - wsparcie 1316 pkt...
Wszędzie sygnały sprzedaży...
Wiedźmy naprawdę będą miały jeszcze sporo pracy....