mari
/ 2009-02-27 19:40
/
Achi
Zasadniczo nie musimy czekać na odpowiedź. Sami poszukajmy. Musimy przypatrzeć się dużym gospodarkom z silnymi bankami mającymi duże rezerwy dewizowe. Tylko takie kraje mogły skutecznie pokonać bankierów amerykańskich w spekulacji. Na pierwszy ogień idzie strefa euro. Jest to dobry kandydat zważywszy na animozje pomiędzy socjalistycznymi władzami Unii, a jankeskimi kapitalistami. Ale problem w tym, że na spekulacji poległy i banki europejskie. Poufny raport Komisji Europejskiej mówi o stratach banków eurosystemu na kwotę 13,7 bln euro na samych derywatach. Dyskutując na temat tych strat przyznaliśmy, że są one mało prawdopodobne i dopuściliśmy możliwość, że jest to dezinformacja. Musimy zweryfikować to stanowisko. Ujawnienie strat banków amerykańskich na przynajmniej 5,5 bln dolarów, oznacza że banki europejskie mogły rzeczywiście stracić na spekulacji derywatami 13,7 bln euro. Pozwala to zawęzić obszar poszukiwań. Przeciwnikiem banków amerykańskich i europejskich musiał być ktoś wyjątkowy. Zasadniczo jest tylko jeden taki przeciwnik o olbrzymiej dotąd bardzo dynamicznej gospodarce z gigantycznymi rezerwami walutowymi powstałym dzięki nadwyżce handlowej. Jest to druga gospodarka świata, której PKB po uwzględnieniu parytetu siły nabywczej stanowi ok. 50 % PKB USA. To Chiny. Można jeszcze rozważać Japonię, ale stagnacja gospodarcza, która trawi ją od lat oraz obecny silny kolaps gospodarczy wskazują, że Japonia też była ofiarą spekulacji.
Wysuwamy hipotezę, że bankierzy amerykańscy i europejscy przy pełnej wiedzy, akceptacji, a być może i zachęcie ze strony polityków prowadzili olbrzymie spekulacje z instytucjami chińskimi, które zakończyły się katastrofalną klęską.
Rozmiar tej klęski można porównać do termojądrowej bomby finansowej. Długi banków amerykańskich i europejskich przekraczają wielokrotnie ich kapitały własne. W istocie systemy bankowe Ameryki i Europy są niewypłacalne. Sięgają one łącznie mniej więcej PKB tych gospodarek. Oznacza to, że zwycięzca spekulacji, prawdopodobnie Chiny, mają uprawnione roszczenia do mniej więcej 10 % majątku narodowego (ziemi, przedsiębiorstw, banków) Ameryki i Europy. To dlatego Kanjorski wykazuje bezradność i mówi nie wie jak to się zakończy. Tę bezradność wykazują wszyscy politycy i bankierzy. Chiny nie są partnerem, który pozwoli zamieść brudy pod dywan. To kraj o innej niż zachodnia kulturze i mentalności społeczeństwa, który właśnie wysuwa się do światowego przywództwa.
Przegrani spekulanci zmierzają do konfrontacji. Zaprzestali spłaty zobowiązań, które sami pozaciągali. Pojawia się retoryka wojenna o elektronicznym ataku na banki. Z tej perspektywy zupełnie inaczej wygląda np. kwestia tarczy antyrakietowej, czy obecności Ameryki w Afganistanie. Spekulacje narastały od kilku lat i świetnie orientowano się z kim podjęto walkę. To nie przed Iranem miała osłaniać tarcza antyrakietowa, to nie Talibowie są głównym celem zajęcia przyczółku u granic Chin.
Postępujący rozkład narodowych gospodarek jako efekt niewypłacalności banków zwiększa ryzyko konfrontacji zbrojnej. Gospodarka chińska odczuwa dolegliwości spadku obrotów handlu zagranicznego. Dziesiątki milionów bezrobotnych Chińczyków może pałać żądzą odwetu na sprawcach gospodarczej katastrofy, którymi są bez wątpienia zachodni politycy i bankierzy. Chiński potencjał nuklearny pozwala na zaatakowanie wszystkich centrów światowych finansów tj. tych miejsc gdzie rodziła się spekulacja i zaprzestano spłaty długów.
W tej konfrontacji Polska musi zająć stanowisko neutralne. Polska nie powinna płacić rachunku za bankierów spekulantów z Ameryki i Europy. Chwała Bogu nie uczestniczyliśmy w tej spekulacji, aczkolwiek władze Polski, jako członkowie Unii o tym wiedziały. Musimy być przygotowani na każdy scenariusz.
W najgorszym wariancie nasi rodacy w Zachodniej Europie i USA po potwierdzeniu narastania konfrontacji z Chinami powinni opuścić duże ośrodki miejskie, przede wszystkim, te które są siedzibami głównych instytucji finansowych. Uważamy, że najbezpieczniejszym miejscem dla Polaków jest Polska, mimo że powrót milionów rodaków spotęguje zapaść gospodarczą. Przetrwanie narodu jest warte takiej ceny.
Po ustąpieniu obecnych skompromitowanych władz Polski podejmiemy mediację w celu pokojowego rozwiązania konfliktu. Niezależnie od tego w jaki sposób ulegnie rozwiązaniu problem toksycznych aktywów, czeka nas odbudowa zniszczonych gospodarek w tym systemów finansowych. W celu uniknięcia powtórki z historii odbudowany system finansowy powinien zapewniać bezpieczeństwo poprzez:
1. przywrócenie państwom monopolu emisji pieniądza i niedopuszczenie do kreowania pieniądza przez banki komercyjne,
2. zakaz łączenie działalności depozytowo-kredytowej z bankowością inwestycyjną,
3. zakaz używania derywatów na giełdach papierów wartościowych, rynkach pieniężnych, walutowych oraz surowcowych.
Pociągniemy do odpowiedzialności sprawców kataklizmu. Bankierzy i politycy zamieszania w spekulacje dożywot