Jarg
/ 2009-05-13 11:17
/
portfel
/
Uznany Gracz Giełdowy
Nie wygląda to dobrze. Prosiak jest poważnie chory... (świńska grypa)
Duża strata netto jest wynikiem zarówno odpisów poczynionych na opcje, jak i niższej marży na sprzedaży, która nie zrekompensowała wzrostu cen żywca. W ogóle wzrosły koszty sprzedaży i ogólne koszty finansowe (tu jest dramat - dalszy wzrost i tak już ogromnego zadłużenia). Wzrosły natomiast przychody.
Jest pat, ponieważ wartość majątku (likwidacyjna) prosiaka może nie pokrywać roszczeń, więc teoretycznie upadłość nie ma sensu. Z drugiej strony, nie wiadomo, czy prosiak będzie w stanie generować takie przychody (a co za tym idzie zyski), które pozwolą na obsługę zadłużenia i kosztów własnych, oraz pozwolą na jakieś ruchy inwestycyjne.
Jest chyba szansa na taki scenariusz, ponieważ cena żywca cały czas rośnie, a spożycie chyba gwałtownie nie spadło.
Tutaj poprosiłbym Krzyska o dodatkową opinię, jako bardziej zorientowanego w gospodarce rolnej, jak widzi pozycję i jej utrzymanie przez prosiaka na naszym rynku...
PS. Właściwie w ogóle nie jem miesa wieprzowego (tylko z okazji świąt i sporadycznie - na imprezkach). Mam nadzieję, że nie jest to "ogólna tendencja" i grono smakoszy kotletów schabowych jest jednak silne :-)