ppprzemo
/ 2008-07-02 11:24
/
Uznany Gracz Giełdowy
chyba zbyt lekko do tego podchodzisz...
Tak może być. Zwróć jednak proszę uwagę, że ja nie bagatelizuję problemu. Dostrzegam go i widzę, że nie umiem z nim walczyć. Sądzę też, że nikt nie umie. Ani LC, ani Ty. Nawet niejaki Macierewicz.
A jeżeli ktoś zginął, został skatowany, okaleczony przy okazji tego pierwszego miliona... to dalej nie robi to na Tobie wrażenia?
Rozumiem, że targają Tobą emocje... Jargu, oczywiście że robi. Dla mnie człowiek, życie, wolność to najwyższe wartości. Dostrzegam jednak delikatną różnicę pomiędzy relatywizmem i racjonalizmem. Być może (przypominam, że opieramy się na ubeckich notatkach tworzonych często przez miernoty chcące się wykazać przed przełożonymi) donosił kiedyś. Wyznał grzech przed przyjaciółmi (tu już mamy bieżące wyjaśnienia) i... co ma zrobić? Rozrzucić swoje pieniądze nad Wrocławiem?
Jak więc przebiegać winna ekspiacja? Jako kahtarsis w płomieniach całkiem realnego stosu? Jako odejście w niebyt schroniska dla bezdomnych? Fascynujemy się (jako naród) dziejami nie tak znów bardzo odległymi ale pamiętajmy, że ta akurat sprawa dotyczy wąskiej grupki osób, które krótko po fakcie o wszystkim dowiedziały się z ust LC.
Dlatego właśnie Jargu nie porównuj proszę tego zdarzenia do masakr urządzanych przez afrykańskich kacyków żadnych pieniędzy za cenę ludzkiego życia...
sądziłem, że jednak da się w naszym kraju zrobić duże pieniądze bez szemranych układów
Parę miesięcy temu w radiowej Trójce słuchałem wieczorem audycji, w której socjolog, antropolog kultury i ekonomista (wszyscy z PAN) rozmawiali o gospodarce, giełdzie, inwestowaniu. Co chwilę pojawiały się głosy o naszym polskim bagnie. Ci właśnie naukowcy dość szczegółowo opisali początki giełdy w USA opisując takie szwindle, przekręty i prywatne i publiczne a nawet morderstwa, że włos mi się na głowie zjeżył. Konkluzja dyskusji była mniej więcej taka: gdy polska giełda i polscy biznesmeni lat będą mieć tyle ile teraz amerykańscy to będzie można mówić o stabilnych podstawach wynikających z mentalności. Dziś to co się dzieje wygląda bardzo podobnie jak wtedy w USA.
Jarg, kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamień...
P.