Nie rzuca się słów na wiatr, zwałszcza na publicznym forum. Przekonałem się o tym dobitnie kilka dni temu...
Popełniłem mianowicie taki oto beztroski tekst:
2008-06-18 20:52:33 | *.*.*.* | Jarg [ "Uznany Gracz Giełdowy" ]
PS. Gdy zaczynała się hossa w 2003 r... średni wskaźnik c/z dla całej giełdy wynosił bodaj
80 (gdzieś miałem dokładnie zapisane, ale nie mogę znaleźć)... obecnie chyba nie przekracza
18... Obecnie to nic nie znaczy, ale tak mi przyszło do głowy :-)
Nie wiem, skąd u licha przyszła mi do głowy taka wartość (brak lecytyny?)... może pomyliłem roczniki? Zapewne jednak, chodziło raczej o jakiś indeks branżowy... dotąd tego nie ustaliłem...
Fakt faktem - ta wartość to BZDURA... co zauważył nasz dobry forumowy kolega Needle... i wygrzebał stosowny almanach spółek giełdowych z 2003 r. Jego ciekawy tekst na ten temat warto zacytować w całości, co niniejszym czynię:
2008-06-20 10:33:16 | *.*.*.* | needle [ Portfel ] [ Uznany Gracz Giełdowy (15500 postów) ]
nie dysponuję danymi dokładnie sprzed ale omówię rzecz tak, aby plastycznie było
nakreślone co? i jak?
Almanach czerwiec 2003
Otóż w wielu przypadkach (po opublikowanych danych 1Q nastąpił gwałtowny skok nawet
ponad 100% w kilka msc!!!)
I przypominam,że najlepsza moja transakcja to zakup kilku kontraktów czwartego dnia od
wejścia wojsk USA do IRAKU
pierwsza rzecz jaka mi się narzuciła to fakt, że sporo spółek miało ujemny c/z
...nawet z W20, natomiast był (szczególnie wśród maluchów )nieporównywalnie niższy
wskaźnik c/wk!
pierwszą spółką o c/z 84 była Agora, ale to firma zarządzana nienajlepiej i na moje
oko służy jako przechowalnia dla kolegów/koleżanek z podziemia; pomimo przejęcie firmy
zajmującej się reklamą zewnętrzną i wielu stacji radiowych kosztuje taniej niż przed
dekadą
podobnie z TPSA wycena 22 po 40% bez wzrostu zysków
drogie były banki BPH (chociaż tylko 250) i Handlowy blisko 40 ale już MIL oraz WBK po
kilkanaście
b. drogie firmy informatyczne! ale ORLEN mniej niż 10
Budimex, Netia czy KGHM miały (-)
ale Dębica, która w popraednie 2 lata wzrosła ponad 3x miała tylko 12!!!
Orbis kilkanaście, Świecie też, chociaż w 2 lata wzrosło 5x !!!
MidWig to głównie drogo Żywiec, ING, Polifarb, czy Juytzenka niemal 40
ale pozostałe (o ile miały zysk) to po kilkanaście
nie miały zysku Amica, Sokołów, Optimus, Elbudowa czy Kruk...
...ale zobatrzcie co się stało z nimi wkrótce!
np. taki Groclin po wzroście w 1,5 roku o 5,5 x miał tylko 11,6
Farmacol po wzroście w 9 msc 2,5 raza miał 10
a Cersanit po takim samym w 2 kata 14,8
Apator po wzroście x5 przez dwa lata miał 18
pozostałe spółki:
dużo jechało na stracie!
ale tylko Amerbank miał 182, MPEC 240, a indykpol 82
ale Boryszew po wzroście w pół roku (miałem:-) o 150% miał jedynie 4...
podobny był wskażnik Centrostalu (też miałez), i choć dość przpadkowy to c/wk 0,25
gant był po 1,8 PLN przy wskaźniku 4 i ...nikt nie chciał;-(
Boś czy Brok średnio 25 a inne...
...jesli był zysk to kosztowały często poniżej 10 c/z
ale były nierzadko takie poniżej 5
najtańszy IBS 0,2
zatem o przeszacowaniu nie może być mowy
17,1 – tyle w rzeczywistości wynosił przeciętny wskaźnik c/z dla szerokiego rynku w końcu 2003 roku.
Na koniec 2002 roku wynosił 14,2...
Pod koniec 2004 wynosił 16,5... rok później 17... Wyraźny skok „jakościowy” nastapił w 2006 roku – 24, zaś w czerwcu 2007, czyli na samiutkim szczycie hossy osiągnął 34...
Warto zaznaczyć, że wskaźnik c/z liczony był tylko dla spółek wykazujących zyski - na pocz 2003 r., czyli w momencie, który obecnie wskazywany jest jako początek hossy - ponad połowa spółek nie mała zysków, natomiast w szczycie hossy ten odsetek spadł do mniej więcej 13 procent.
Patrząc na te liczby nasuwa się wniosek: wielki wzrost ceny akcji w okresie 2003-2007 liczony nierzadko w tysiącach procent był w wielkim stopniu związany ze znaczną poprawą kondycji spółek – poprawą nienotowaną we wcześniejszych „podrywach” GPW z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.
A jak zachowywała się „elita”, czyli spółki z W20? 11 spółek wchodzących w skład W20 w czerwcu 2007 r było w tym indeksie już 2002 roku. Tylko Agora i Pekao były droższe na szczycie pod względem c/z niż w 2002 r, zaś obecnie – żadna.
Tak więc, jeszcze raz wychodzi, że miniona hossa była przede wszystkim hossą MiSiów (choć oczywiście są wyjątki)... i nie ma się czemu dziwić, często w Kąciku powtarzamy, że sytuacja rzadko bywa analogiczna, nic nie powtarza się dwa razy... Na przykład 2000 roku przed bessą obroniły się właśnie mniejsze spółki – WIG spadł 1,3%, natomiast WIRR zyskał... 32%! Dlaczego? Ano dlatego, że spółki z tego indeksu nie załapały się na pompowanie balonu internetowego, a więc kiedy balon pękł – ucierpiały w minimalnym procencie. Jednak kiedy część inwestorów uznała, że w 2002 roku należy już pomału kupować
akcje – WIRR nadal pozostawał w bessie i stracił 26%, podczas gdy WIG zyskiwał już 3%...
Z ciekawostek warto jeszcze wspomnieć o „rekordzistach” spadków w poprzednich okresach wahań koniunktury: Best, Bytom, ŁDA, Próchnik i Swarzędz (sami weterani) – pozostające w notowaniach – zostały przecenione o 99% licząc od szczytu do dołka – przytaczam tę ciekawostkę dla zobrazowania, ile można czasem stracić na GPW. Ku przestrodze.
Co właściwie mówią nam powyższe dane? W istocie niezbyt wiele. Jak już napisałem: nic nie zdrza się dwa razy (albo, jak mawiali starożytni: nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki). Na ewentualne profity - długoterminowo lepiej patrzeć przez pryzmat konkretnych spółek, krótkoterminowo zaś - przez pryzmat mód i trendów. Argumentem, który – przyznaję – ja również brałem pod uwagę w ocenie szans kontynuacji ogólnoświatowej hossy była względna „taniość” papierów na wiodących rynkach. Obecnie nie jestem tego taki pewny. Możliwe, że weszliśmy w trwałą sytuację, w której hossy i bessy, czy jak kto woli „pogorszenia koniunktury” będą się zdarzać przy permanentnie niskiej wycenie wiodących spółek – nie można wykluczyć takiej sytuacji przy postepującej globalizacji i wciąż wielkich możliwościach zwiększania zysku...
Jak widzę przyszłość? Nie lubię takich horoskopów, ale bezwzględnie są dwa czynniki, które zaważą na przyszłości... po pierwsze: kryzys finansowy podkopał zaufanie do systemu finansowego w ogóle, załamał wiarę, że można sprawować nad nim kontrolę, skoro kryzys dotknął tak stare i wydawało by się sprawdzone ekonomie. Po drugie - ropa, przytaczałem wcześniej artykuły wskazujące na czynnik spekulacyjny, windujący ceny ropy... zdania nie zmieniam. Przypomnę, że wiosną 2006 poważnie dyskutowano nad sytuacją – co się stanie, kiedy cena miedzi osiągnie 15 000 $ albo 20 000... (i przy ówczesnej cenie dolara)... Bańka pękła i cena miedzi pozostaje poniżej 10 000 $ za tonę... Zapewne taki los czeka również ropę, jednak kiedy to nastąpi? Im dłużej i drożej, tym gorzej...
Jedna w tym pociecha: może nastąpi wreszcie przyspieszenie rozwoju alternatywnych żródeł energii – świat czeka na to z utęsknieniem...