Gosiu, wypowiedzi Bena służą przede wszystkim studzeniu nastrojów na rynku, zarówno skrajnie optymistycznych jak i vice versa... Nie jest dobrze, kiedy DJIA skacze na jednej sesji +3, by na następnej zjechać -3. Paradoksalnie to wczorajsza wypowiedź była treściowo pesymistyczna, jednak w swej wymowie raczej optymistyczna. Według Bena bowiem są widoki na poprawę koniunktury już w II połowie 2008... a to oznacza, że praktycznie jesteśmy włąśnie na dnie, lub w jego pobliżu.
W politykę FEDu wpisana jest dyrektywa, wg której priorytetem FEDu jest dbałość i ochrona portfela każdego obywatela USA (czytaj: zamożnego obywatela). Stąd polityka ta jest o wiele bardzej elastyczna niż banków centralnych w Europie i Japoniii (które zwykle stoją na pozycjach monetarystycznych)... Ocenia się, że ok. 60% gospodarstw domowych w USA ma
akcje i Ben cały czas musi o tym pamiętać...
PS. Jakiś czas temu wdałem się w krótką polemikę z Topolem, który twierdził, ze nie zna kraju lepiej realizującego założenia ekonomii Miltona Friedmana niż USA. Nic bardziej błędnego. FED od lat jest opanowany przez "gołębie" stoi w skrajnej opozycji do założeń Friedmana, nie mówiąc już o polityce socjalnej w USA... Chyba najbliżej modelu friedmanowskiego są tygrysy azjatyckie, takie jak Singapur, Hong Kong, czy Tajwan...
Pozdrawiam