ślicznooka
/ 2007-09-20 23:08
/
Uznany gracz giełdowy
żeby o giełdzie paisać to boleję tylko nad jednym
jeju jaki ja głupi byłem...
o cięciu strat...
moja głowa nie dupuszczała takiej mysli po "początkowym sukcesie"..co tam
nawet o czymś takim nie słyszała....
gdyby dopuściła...
ale kupiłem książkę o giełdzie...
widzisz Tomok, miałam taki (teraz mi się wydaje, że fajny) odruch bezwarunkowy z cięciem strat. Jeśli spadało, wytrzymywałam góra 5% i bye bye... Potem naczytałam się na forum, że cięcie strat w hossie to kretyństwo.... i takie tam... trochę też uniosłam się dumą - jak na MSZ, choć on mi zwrócił wszystko co straciłam... ale trzeba było popracować.
W każdym razie my jesteśmy początkującymi inwestorami i nie zdawaliśmy sobie sprawy, jak szybko spółka może stracić 45%, i więcej, ze swojej wartości.
Prawda jest taka, że jeśli utniesz choć na części, a potem złapiesz dołek, to masz więcej akcji, które stratę odrabiają, czyli zarabiasz więcej.
Tak samo z przywiązaniem do spółek. Liczą się procenty, a nie sentymenty... Im mniej lubisz, tym więcej zarobisz, bo chłodniej zanalizujesz sytuację.
ot tak, na dobranoc, cobyś wiedział, że nie byłeś w swych przeżyciach sam:-))) ja również dostałam ostro po tyłku, ale tak sobie myślę, że te parę tysiączków to tyle co za porządny kurs z przysposobienia giełdowego:-))
pozdrowienia