Nie ma to jak wirtualne pieniądze zainwestowac na gieldzie. Jak ich zabraknie to sie wydrukuje tak jak w drukarni fedofskiej. Za wydukowna makulature zwana swiatowa waluta sie kupi na gieldzie poprzez banki inwestycyjne
akcje realnych spolek by pomnozyc "kapita(o)l". Albo mozna wydrukowac oblikacje o pozniej wydrukowac makulature na pokrycie splaty odsetek od tych oblikacji. Przeciez jak ponoc powiedzial Alan ryzyko jest zerowe, mozna wydrukowac tyle makulatury ile bedzie potrzeba. Tylko dlaczego ta makulatura poprzez jej dodrukowywanie nie traci na wartosci? gdzie tu logika?