Centralne Biuro Antykorupcyjne ustaliło, że Janusz Kaczmarek i Ryszard Krauze mieli telefony na kartę, które służyły im wyłącznie do porozumiewania się między sobą - donosi "Wprost".
Według tygodnika, mężczyźni rozmawiali za pośrednictwem tajnych telefonów kilkadziesiąt razy, w tym w dniu domniemanego przecieku o akcji CBA w resorcie rolnictwa.
Jak informuje "Wprost", śledczy przeanalizowali 15 tys. numerów, które zalogowały się na tzw. BTS (telefonoczna stacja przekaźnikowa - red.) hotelu Marriott w dniu, kiedy Kaczmarek odwiedził Ryszarda Krauzego w jego apartamencie. Prokuratura dysponuje też numerem telefonu Krauzego, którego biznesmen używał wyłącznie do kontaktów z Kaczmarkiem. Oba numery to karty prepaidowe. Kaczmarek miał ten telefon najprawdopodobniej od czterech miesięcy i również używał go tylko do kontaktów z Krauzem - mówi informator "Wprost".
Według tygodnika, analiza billingów służbowego telefonu byłego szefa MSWiA wykazała, że ani razu nie dzwonił on z niego do Krauzego. To zastanowiło śledczych, gdyż na nagraniach z hotelowego monitoringu widać, jak Kaczmarek sięga do kieszeni marynarki po aparat. CBA ustaliło również, że Ryszard Krauze, poza telefonem do kontaktów z Kaczmarkiem, używał kilku innych aparatów. Z jednego z nich, zarejestrowanego na pracownicę jednej z jego spółek, łączył się z posłem Samoobrony Lechem Woszczerowiczem, by wezwać go do swojego apartamentu.