Podsumowanie dnia 22.03.2010
Po piątkowych szaleństwach, nasz rynek powrócił do szarej codzienności. Tęsknota do niedawno przeżywanych emocji jest jednak raczej niewielka. Większość inwestorów doszła pewnie do wniosku, że lepszy w miarę przewidywalny marazm niż zaskakujące „ekscesy”. Została nam po nich jedynie korekta, która i tak się nam „należała”.
Na warszawskiej giełdzie główne indeksy zaczęły tydzień w okolicach poziomów z piątkowego fixingu. Po krótkich wahaniach sytuacja jednak szybko zaczęła się pogarszać. Tuż przed południem WIG20 tracił już 1 proc., a wskaźnik szerokiego rynku niewiele mu ustępował. Najsłabiej zachowywał się indeks małych spółek, który zniżkował o 1,3 proc. W gronie największych firm liderem spadków były debiutujące w składzie indeksu WIG20
akcje Polskiej Grupy Energetycznej, zniżkujące o około 2 proc. Dorównać mu starały się jedynie walory PKO i PKN Orlen. O 1,5 proc. spadały papiery Telekomunikacji Polskiej. Wszystko to działo się przy bardzo niskich obrotach, których wartość w południe nie przekraczała 380 mln zł. Naszym inwestorom nie sprzyjała sytuacja na parkietach europejskich oraz spadki na amerykańskich kontraktach. Gdy tylko okazało się, że inwestorzy za oceanem do kontynuacji korekty się nie kwapią, nastroje się poprawiły. Ostatecznie indeks największych spółek stracił 0,16 proc., WIG zniżkował o 0,13 proc., a sWIG80 o 0,4 proc. Jedynie wskaźnik średnich firm wzrósł o 0,21 proc. Obroty na rynku akcji wyniosły nieco ponad miliard złotych.
Po piątkowych zawirowaniach dziś na warszawskim parkiecie było już znacznie spokojniej. Porównując zaś dzisiejsze obroty z piątkowymi, można wręcz powiedzieć, że nie działo się nic. Mamy więc powrót do „normalności” i niesmak z powodu świadomości, że jeden lub góra kilku inwestorów może zrobić z naszym rynkiem jeśli nie wszystko, to przynajmniej bardzo wiele. Korekta spadkowa trwa. Widać jednak, że jej losy rozstrzygają się nie u nas, lecz za oceanem. Nasze główne indeksy podążały ścieżką, wyznaczaną przez Wall Street. Do tego zdążyliśmy się przyzwyczaić. Na „niezależność” wybijają się jedynie wskaźniki małych i średnich firm.