Analitycy o dzisiejszej sesji:
Wczorajsze dojście indeksu S&P500 do poprzedniego rekordu nie spowodowało euforii na pozostałych giełdach na świecie, ale zdecydowanie pomogło im w kontynuacji wzrostów. Wciąż nie widać żadnej chęci do korygowania trwającej już przecież od ponad miesiąca zwyżki i pozbywania się akcji. Odwaga inwestorów, zarówno tych, którzy
akcje trzymają, jak i tych, którzy je kupują, jest godna podziwu. Na razie nie ma śladu ani strachu, ani euforii. Może więc na zakończenie trendu lub jego poważniejszą korektę przyjdzie jeszcze zaczekać.
Piątkową sesję z większym animuszem rozpoczęły główne indeksy, pozostawiając w tyle wczorajszych bohaterów. WIG20 zyskiwał na otwarciu 0,5 proc., a wskaźnik szerokiego rynku rósł o prawie 0,4 proc. Indeksy małych i średnich firm zaczęły na poziomie czwartkowego zamknięcia. Do południa sytuacja zaczęła się systematycznie poprawiać. Indeks największych spółek zyskiwał około godziny 13.00 nieco ponad 1 proc., niewiele ustępował mu wskaźnik szerokiego rynku. Nieznacznie w tyle pozostawały mWIG40 i sWIG80, ale i one zwiększały skalę zwyżki i wdrapywały się na nowe szczyty tendencji wzrostowej.
W pierwszej części sesji najlepiej zachowywały się walory banków. Po ponad 1 proc. rosły
akcje BZ WBK, Pekao i PKO. O 1,4 proc. zwyżkowały papiery PKN Orlen, nieźle też radziła sobie Telekomunikacja Polska, zyskująca 0,8 proc. W drugiej części dnia popyt zdecydowanie powiększył skalę zwyżki akcji BRE, Lotosu, PKN, PKO i Telekomunikacji. WIG20 zyskiwał ponad 1,5 proc. Obroty były spore, ale koncentrowały się w znacznym stopniu na papierach KGHM, Pekao i PKO. Końcówka notowań była już zdecydowanie słabsza. Ostatecznie indeks największych spółek zyskał 0,53 proc., WIG wzrósł o 0,61 proc., mWIG40 zwiększył swoją wartość o 0,4 proc., a wskaźnik najmniejszych firm skoczył o 1,33 proc. Obroty na rynku akcji wyniosły prawie 1,9 mld zł i były najwyższe od ponad miesiąca.
Hossa wciąż trwa. Indeksy wspinają się, nie bacząc na obawy i „strachy”. To zjawisko często na rynkach obserwowane. Raczej trudno się spodziewać wybuchu euforii, który mógłby wskazywać na schyłek trendu wzrostowego. Ale myśl o jego korekcie wciąż jest obecna. Rekordy biją nadal wskaźniki małych i średnich firm, a zapatrzone za ocean główne indeksy wciąż nie mogą sobie z nimi poradzić. Trudno przewidzieć, czy zdążą przed korektą. Jeśli tak się nie stanie, nie będzie to dobry znak na najbliższą przyszłość. Przebite szczyty mogłyby stać się wsparciem, broniącym przez ewentualnymi spadkami.