Forum Forum inwestycyjnePortfel

Komentarze do portfela "pietroo"

Komentarze do portfela "pietroo"

Wyświetlaj:
pietroo / 2013-01-21 22:30 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Wygramy w rękę z Węgrami?
giero13 / 2013-01-21 22:35 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Obecnie to gramy fatalnie niby bronimy niezle ale w ataku tragedia takie podania niecelne nie damy rady chyba...
giero13 / 2013-01-21 22:35 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Obecnie to gramy fatalnie niby bronimy niezle ale w ataku tragedia takie podania niecelne nie damy rady chyba...
pietroo / 2013-01-21 22:37 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
w kilka minut stracilismy dystans... :(( juz nie wygramy
giero13 / 2013-01-21 22:51 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Przynajmmniej lepsi wygraja bo z taka grą jak dziś to lepiej, że odpadniemy bo gramy fatalnie. Ogólnie bradzo wąski skład mieliśmy i brak dział w ofensywie...Dziwi mnie, że dziś B. Jurecki nie rzucał karnych robił to świetnie, a pozostali partolili, ale ja nie jestem trenerem...
pietroo / 2013-01-21 23:01 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Odpadliśmy bez walki. Słabi jesteśmy i tyle. Węgrzy dużo lepsi. I dobrze, że awansowali.

Ciekawe jak tam Hiszpania :)
pietroo / 2013-01-21 21:29 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
SNS urósl dzisiaj, a ja stałem nizej :(( kurcze nie wpadł
giero13 / 2013-01-17 17:53 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Ładnie się portfel zieleni w styczniu oby tak dalej. Na dniach powinien ruszyć Synthos po konsolidacji i dobić do około 6zł.

Ursus dziś ładnie żarł i zdechł chyba czas na korektę chyba, że była dziś w locie.

Tak czy tak trzymam.

Pozdrawiam.
pietroo / 2013-01-20 10:12 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Cześc,

Ja czyham na SNS. Liczę, że jeszcze kapke spadnie :)) Jak nie to może będzie ta spodziewana przez wszystkich korekta w lutym i może wtedy się uda.
Ursus ładnie podrósł w ostatnich dniach. Chyba tej korekty racej nie będzie.
Bioton mnie zasmucił. Już kosztował 10 gr, a tu znowu lipa. Kurcze czy uda mi sie z niego wyjść bez straty???

Pozdrawiam serdecznie
giero13 / 2013-01-21 19:46 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Miałem kiedyś Bioton po 30gr i chyba po 26 wywaliłem.

Teraz gdybym miał wolne środki kupiłbym spółkę Harper, bardzo ciekawe perspektywy, sporo inwestycji i w ciagu kilku lat zyski powinny systematycznie rosnąć. Rozwojowa spółka, ale obrót mizerny.

Pozdrawiam
pietroo / 2013-01-21 20:14 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
A czym się zajmują? To chyba coś z Twojej branży.
giero13 / 2013-01-21 20:19 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Rynek kosmetyczno- higieniczny, ale na wielu rynkach europejskich maja już spory udział, teraz eskancja do Włoch i Rumuinii, inwestycje w którejś ze stref ekonomicznych, zwiększenie zatrudnienia co świadczy o rozwoju produkcji, a większa produkcja i zatrudnienie gdy wszyscy prawie zwalniają powinny dać lepsze zyski.

To nie moja bajka ja pomykam w Rolnictwie i powoli znów odbijamy przynajmniej w mleczarstwie:-)
giero13 / 2013-01-21 20:21 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Ekspansja miało być;-)
pietroo / 2013-01-21 21:29 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"

Harper, bardzo ciekawe perspektywy, sporo inwestycji i w ciagu kilku lat zyski powinny systematycznie rosnąć.


nie wiadomo czy ze wzrostem zysków firmy, będzie to oznaczać wzrost na giełdzie, parkiet ostatnio przekorny jest
giero13 / 2013-01-21 22:28 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Słabe odroty niestety i ryzyko wchodzić bo płynność fatalna
pietroo / 2013-01-16 23:45 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
MFW się pomylił – nie warto zaciskać pasa?

Czy rzeczywiście program cięć, narzucony w zamian za pomoc Grecji, Irlandii i Portugalii, był nazbyt surowy?

Na początku stycznia Międzynarodowy Fundusz Walutowy opublikował na swoich stronach internetowych artykuł, który przez media został zinterpretowany, jako przyznanie się do porażki w walce z kryzysem w strefie euro. Powagi sprawie dodaje fakt, że współautorem tekstu jest sam główny ekonomista MFW – Olivier Blanchard. Skoro program cięć na południu Europy był źle przemyślany, to czy zmienić się również powinna strategia postępowania w innych krajach, które mają poważne problemy budżetowe?

By odpowiedzieć na to pytanie, przybliżmy, co właściwie we wspomnianej publikacji ustalono. Głównym jej tematem były prognozy wzrostu gospodarczego dla krajów podejmujących wysiłek ograniczenia deficytów budżetowych w trakcie kryzysu. Zauważono, że im większy zakres fiskalnego dostosowania, tym mniejsza szansa na trafną prognozę. W dodatku analitycy (w tym ci pracujący dla MFW) mylili się zawsze w tę samą stronę – ich przewidywania były nadmiernie optymistyczne. W praktyce okazało się więc, że kraje, które realizowały program oszczędności pod kierownictwem Funduszu, osiągały znacznie gorsze wyniki gospodarcze, niż prognozowała instytucja, która owe programy zalecała.

Jaki jest mnożnik w kryzysie?

Używając języka bardziej technicznego, ekonomiści MFW przyznają się, że źle oszacowali wielkość mnożnika wydatkowego. Zakładali bowiem, że każde euro odjęte ze świadczeń społecznych lub pozyskane od obywateli w wyniku podwyżki podatków obniża PKB o 50 eurocentów. Tymczasem obliczenia ex post wskazują na negatywny wpływ na poziomie nawet 1,7 euro, a więc ponad trzy razy silniejszy. Skąd jednak, mógłby ktoś spytać, w ogóle bierze się ujemny wpływ obniżania wydatków rządowych na PKB? Obniżka wydatków przy jednoczesnym obniżeniu potrzeb pożyczkowych rządu oznacza przecież więcej środków do dyspozycji na prywatne inwestycje.

Na dłuższą metę rzeczywiście tak jest – zmiana sposobu wydawania pieniędzy nie powoduje, że mniej ich mamy. Jednak w krótkim okresie tak się nie dzieje. Po pierwsze inwestycje nie rosną natychmiast po obniżeniu się deficytu budżetowego, zwłaszcza gdy ogólne warunki rynkowe nie sprzyjają decyzjom o rozpoczynaniu nowych projektów. Po drugie bezrobotni, którzy wcześniej pracowali w instytucjach utrzymywanych przy życiu dzięki wydatkom rządowym, nie znajdują pracy natychmiast. Przez jakiś czas ich dochody, a więc i wydatki, są niższe. Po trzecie, co szczególnie istotne w przypadku krajów południa Europy, rząd niekoniecznie musi korzystać z oszczędności własnych obywateli. Zmniejszenie potrzeb pożyczkowych spowoduje, że większe środki pozostaną w dyspozycji zagranicznych banków bądź Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego. Te instytucje zaś z pewnością nie będą wydawać ich w Grecji.

Zrozumienie powodów, dla których mnożnik fiskalny w ogóle jest większy od zera, ułatwia wytłumaczenie, dlaczego w Grecji czy Hiszpanii okazał się aż tak wysoki. Zadecydowała o tym utrzymująca się niepewność, która hamowała prywatne inwestycje. Miała ona źródło przede wszystkim w groźbie bankructwa rządu i płynącym z niej zagrożeniu dla sektora finansowego, będącego jego największym wierzycielem. Nie bez znaczenia była też duża skala jednorazowego dostosowania, co przełożyło się na masowość zwolnień pracowników. Wielkość cięć przekłada się bowiem na wzrost bezrobocia w sposób niejednolity. Póki wywołany oszczędnościami budżetowymi spadek popytu jest niewielki, firmy zmniejszają produkcję i zarabiają trochę mniej. Dopiero od pewnego momentu, gdy postrzegają sytuację jako poważną i trwałą, decydują się na ograniczenie zatrudnienia.
pietroo / 2013-01-16 23:46 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
cd...

„Raz a dobrze” czy „kropla drąży skałę”?

Z tego jednak, że w pewnych warunkach gwałtowne zaciskanie pasa jest dla gospodarki o wiele bardziej szkodliwe, niż dotąd sądzono, nie wynika, iż kraje mogą zadłużać się w nieskończoność. Jeżeli chcemy cieszyć się stabilną walutą, a więc nie godzimy się na to, by bank centralny za wydrukowane pieniądze wykupił i umorzył dług rządu, jedyną alternatywą dla bankructwa jest spłacanie zadłużenia. Środki na ten cel można zaś uzyskać tylko na drodze podwyższania podatków lub obniżania wydatków rządowych. Tej oczywistej prawdy nie podważą żadne opracowania.

Raport MFW podsunął niektórym jednak inny pomysł. Być może ze względu na zbyt wysoki społeczny koszt polityka oszczędności powinna być bardziej rozłożona w czasie? Dzięki temu udałoby się uniknąć gwałtownej presji na firmy, które nie dokonywałyby drastycznych zwolnień, które pogłębiają tylko recesję, czyniąc z kolei konieczne dostosowanie fiskalne tym głębszym? Poglądu tego zdecydowanie nie podzielam, mimo że ostatnio jest on coraz bardziej popularny.

Mimo iż prawdą jest, że drobne podwyżki podatków bądź cięcia wydatków są łatwiejsze do zniesienia dla przedsiębiorstw, to nie jest to kwestia decydująca. Ważniejsze dla decyzji o zatrudnieniu pracowników jest to, czy recesja wywołana polityką oszczędności jest stanem przejściowym czy permanentnym. Jeżeli bowiem nie ma pewności, że program wyjścia z kryzysu zadłużenia w ogóle się powiedzie, to optymizm przedsiębiorców dużo trudniej rozpalić. Z tego powodu uważam, że dużo skuteczniejsze są głębokie cięcia wprowadzane natychmiast tak, że po roku - dwóch gospodarka z powrotem trafia na ścieżkę wzrostu.

Doskonałym przykładem takiej polityki jest Łotwa. W wyniku kryzysu finansowego w 2008 doszło tam do zupełnego załamania gospodarki i katastrofy w finansach publicznych. Rząd jednak od razu przystąpił do działania. Mimo głębokiej recesji (łączny spadek PKB o 24% w latach 2008-2009) obniżono wydatki publiczne z 44% do 36% PKB. Łącznie dostosowanie fiskalne w 2009 roku wyniosło aż 9,5% PKB. Oprócz niewielkiej podwyżki podatków zwolniono 30% urzędników, a reszcie obniżono pensje, cięcia dotknęły też emerytów i bezrobotnych. Po dwóch latach ciężkich wyrzeczeń gospodarka jednak się odbiła i od 2011 roku notuje wzrost powyżej 5%. Wrócił optymizm i nikt już nie mówi o kryzysie. O takiej sytuacji na południu Europy na razie można tylko pomarzyć.

Maciej Bitner
Główny Ekonomista Wealth Solutions
piciu / 2013-01-15 20:50 / "Nikt" i Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
http://jan.bodakowski.salon24.pl/479214,pornografia-antypolonizm-i-anty-katolicyzm-sztuka-nowoczesna
pietroo / 2013-01-15 18:48 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
No i zwalili Biotka. A juz tak ładnie wyglądał. Ktoś sypał pakietami po kilka mln sztuk. Nieładnie...
pietroo / 2013-01-08 17:53 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Rynki 2013 – na co postawić?

Mijający rok był dobry dla inwestorów – zarobić dały akcje, obligacje oraz niektóre popularne surowce, jak złoto. Na co postawić w 2013 roku, by w grudniu znów móc liczyć zyski?

Akcje raz jeszcze

Walory spółek giełdowych były bez wątpienia najlepszą inwestycją 2012 roku. Wiele wskazuje na to, że nie oddadzą pierwszego miejsca na inwestycyjnym podium. Wycena globalnego rynku akcji cały czas jest atrakcyjna, a napływ środków do funduszy inwestycyjnych zarówno na świecie, jak i w Polsce dopiero niedawno przyspieszył. Długo oczekiwane uspokojenie nastrojów na giełdach w końcu nadeszło i jeżeli gdzieś nie dojdzie do wybuchu następnego kryzysu, taka sytuacja będzie owocować napływem kolejnych fal inwestorów głodnych większych zysków niż te, na które można liczyć, kupując jedynie bezpieczne aktywa.

Nie bez znaczenia pozostanie oczywiście wybór rynku, na którym zainwestujemy nasze pieniądze. Mimo że w 2012 roku akcje generalnie drożały, stopa zwrotu na niektórych rynkach (jak Hiszpania, czy najgorszy rynek zeszłego roku – Ukraina) była ujemna, podczas gdy w Turcji przekroczyła 50%. Jak wybrać region o możliwie największym potencjale wzrostu? Wydaje się, że należy patrzeć przede wszystkim na fundamenty gospodarki. Gdy PKB dynamicznie rośnie, przekłada się to zwykle na dobre wyniki inwestycji giełdowych. Jednak ta ogólna reguła to odrobinę za mało, by trafnie wybrać wzrostowy rynek.

Nie tylko wzrost gospodarczy

Po pierwsze spółki notowane na giełdach nie zawsze są najlepszym instrumentem do zarabiania na rosnącej gospodarce danego kraju. Na przykład w Chinach, gdzie ponad 80% spółek giełdowych kontroluje państwo, mimo bezprecedensowego boomu gospodarczego inwestorzy na giełdzie w Szanghaju nie zarobili w ostatnich 10 latach praktycznie nic. Nie aż tak zła, choć jednak podobna sytuacja panuje w Rosji. Do inwestowania w krajach, w których nie ma poszanowania dla praw mniejszościowych akcjonariuszy, trzeba więc podchodzić z dużą dozą ostrożności.

Po drugie ważne jest, jak sytuację w danym kraju postrzegają inwestorzy, a więc jak wycenione są spółki. Przykładowo szwajcarska giełda dała zarobić w mijającym roku 16%. To całkiem nieźle, choć daleko jej do giełdy w Atenach, która przyniosła aż 35%. Choć gospodarka grecka jest bez porównania w gorszej sytuacji od szwajcarskiej, oczekiwania inwestorów na początku 2012 roku były tak niskie, że rzeczywistość okazała się mimo wszystko znacznie od nich lepsza.

Który rynek ma potencjał?

Miarą oczekiwań inwestorów jest wycena danego rynku. Jak ją mierzyć? Najpopularniejszy wskaźnik to C/Z, czyli Cena do Zysku, który mówi, ile musimy płacić za jednego dolara zysku, który wypracowała spółka. Im wyższy wskaźnik C/Z, tym walor droższy. Miara ta jest bardzo niedoskonała, gdyż ignoruje wpływ cyklu koniunkturalnego na wycenę spółek. Przykładowo niski wskaźnik C/Z wcale nie musi oznaczać, że na rynku jest tanio, może to być jedynie wynik tego, iż dzięki wysokiemu wzrostowi gospodarczemu zyski spółek są w danym roku wyjątkowo duże. Za rok, gdy koniunktura się pogorszy i zyski spadną, okaże się, że akcje, które kupiliśmy, wcale nie były tanie. Ponieważ wartość spółek zależy od oczekiwanych zysków nie w perspektywie roku, lecz najbliższych kilkunastu lat, ich ceny należy odnieść do wyników przedsiębiorstw na przestrzeni całego cyklu koniunkturalnego. Wedle takiego pomysłu został skonstruowany wskaźnik Roberta Shillera (dla amerykańskiego indeksu S&P 500 dostępny na jego stronie internetowej).

C/Z Shillera odnosi wartość indeksu giełdowego do zysku spółek w tym indeksie uśrednionego na przestrzeni ostatnich 10 lat. Wartość tego wskaźnika całkiem dobrze prognozuje przyszłe stopy zwrotu w kolejnej dekadzie. Obecnie dla amerykańskiej giełdy C/Z Shillera wynosi nieco ponad 21, co historycznie jest bardzo wysokim poziomem. Inwestycja w tak drogie amerykańskie akcje dawała średnio zarobić w latach 1926-2012 jedynie 1% rocznie powyżej inflacji. USA są więc pod względem tej miary mało obiecującym rynkiem. Gdzie zatem szukać tanich akcji?

Szansa dla PIIGS-ów

Pod względem wskaźnika Shillera najatrakcyjniej wyglądają przecenione giełdy walczących z kryzysem krajów strefy euro. Dla Irlandii miara ta przyjmuje wartość 5, dla Włoch 7, a Hiszpanii i Portugalii po 8. Gdyby odnieść te wartości do wyników inwestycyjnych amerykańskiej giełdy przy zbliżonej wycenie, to inwestorzy mogliby liczyć na ponad 10% rocznie powyżej inflacji przez najbliższe dziesięć lat. Najniższy wskaźnik Shillera na świecie ma giełda grecka. Tam ceny są tylko nieco ponad dwa razy wyższe od zysków notowanych w minionej dekadzie. Trudno odnieść ten wynik do amerykańskiej giełdy, gdyż akcje notowane w Nowym Jorku nigdy w swojej historii nie były nawet w połowie tak tanie.

Prawdą jest, że w przypadku części krajów PIIGS historyczna zyskowność spółek zawyża potencjał tamtych giełd. Boom związany z przyjęciem euro i wiążącą się z tym gwałtowną obniżką s
pietroo / 2013-01-08 17:54 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
cd..

Prawdą jest, że w przypadku części krajów PIIGS historyczna zyskowność spółek zawyża potencjał tamtych giełd. Boom związany z przyjęciem euro i wiążącą się z tym gwałtowną obniżką stóp procentowych w najbliższych dziesięciu latach na pewno się przecież nie powtórzy. Jednak Włochy były w latach 2001-2010 najwolniej rozwijającą się gospodarką Europy (i świata, jeśli nie liczyć Zimbabwe). Trudno mówić więc o boomie – spółki notowane na giełdzie w Mediolanie spokojnie stać więc na to, by przynosić inwestorom tyle, ile przed kryzysem. Perspektywy dla greckiej i irlandzkiej gospodarki nie są może lepsze niż przed 2010 rokiem, jednak wyceny spółek są tam tak niskie, że i tak powinny dać sporo zarobić.

Maciej Bitner
Główny Ekonomista Wealth Solutions
pietroo / 2013-01-08 17:51 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Surowce 2013 – czy da się uratować hossę?

Stopy zwrotu na rynkach surowcowych już drugi rok z rzędu były bliskie zera. Czy 2013 wreszcie przyniesie przełom? Prawdopodobnie tak, choć jego kierunek niekoniecznie będzie zgodny z nadziejami inwestorów.

Cenami surowców, zwłaszcza tymi wykorzystywanymi w przemyśle rządzi pewna cykliczność. Jest ona związana z opóźnieniem między wzrostem popytu a reakcją podaży. Przykładowo dla uruchomienia nowej kopalni miedzi potrzeba od 6 do 10 lat. Ponadto zdarza się, że dla zwiększenia wydobycia danego surowca konieczny jest przełom technologiczny, na który często przychodzi czekać nawet dłużej. By więc podaż była w stanie nadążyć za popytem, potrzebne są wyższe ceny i to w dłuższym okresie. Tylko wtedy inwestycje w nowe złoża, bądź rozwijanie nowych technologii, jest dla producentów ekonomicznie opłacalne.

Cykle surowcowe

W latach 90-tych nie specjalnie przejmowano się brakiem metali przemysłowych czy ropy naftowej. Inwestycje z poprzedniej dekady zapewniły stały dopływ potrzebnych surowców. Choć zdarzały się chwilowe wzrosty cen, rynek szybko wracał do równowagi – ropa naftowa oscylowała wokół 20 dolarów za baryłkę, a miedź wokół 2000 dolarów za tonę. Począwszy jednak od 2000 roku zaniedbania infrastrukturalne zaczęły dawać o sobie znać. Wzrost popytu w krajach rozwijających się w połączeniu z wyczerpywaniem się istniejących złóż zaowocował systematycznym wzrostem cen. Tendencję tę pod koniec zaczęły wspierać fundusze, które coraz chętniej lokowały środki na rynkach surowcowych. Byki królowały niepodzielnie póki kryzys finansowy i związana z nim recesja nie rzuciły światowej gospodarki na kolana.

Po trudnym 2008 roku wydawało się jednak, że sytuacja szybko wraca do normy. Przez dwa kolejne lata surowce odrabiały straty i na początku 2011 roku wiele z nich znalazło się w pobliżu historycznych szczytów. Jednak od tego momentu było już tylko gorzej. Mimo dużej zmienności na wykresach zaczął się rysować delikatny trend spadkowy. Euforia, która opanowała inwestorów po tym, jak kryzys się skończył utrudniła dostrzeżenie tego, że fundamenty leżące u podstaw surowcowej hossy zaczynają się chwiać.

Uwaga: rośnie podaż

Firmy wydobywające surowce, gdy tylko okazało się że wzrosty cen są trwałe, zaczęły bardzo zdecydowanie inwestować. W latach 2003-2012 wydatki na rozwój wydobycia miedzi wzrosły pięciokrotnie. Rosły też nakłady na nowe technologie pozyskiwania ropy naftowej. W 2011 roku w USA wydano na ten cel prawie 140 miliardów dolarów – 10 razy więcej niż na Bliskim Wschodzie, mimo, że tam wydobywa się trzy razy więcej ropy niż w Ameryce. Nic więc dziwnego, że to właśnie w Stanach Zjednoczonych rozpoczęła się łupkowa rewolucja, która sprawiła, iż szerszym strumieniem zaczął płynąc już nie tylko gaz, ale i ropa naftowa. USA być może jeszcze w tym roku będą największym na świecie producentem tego ostatniego surowca, zaś technologia raz wypróbowana będzie rozprzestrzeniać się po całym świecie. Niestety do Polski trafi dopiero za co najmniej trzy lata, uprzedzi nas bliski geograficznie Meksyk oraz Australia i Arabia Saudyjska, gdzie znajdują się piąte na świecie złoża gazu łupkowego.

Goldman Sachs prognozuje, że cena ropy gwarantująca długoterminową równowagę popytu i podaży to 90 dolarów za baryłkę. Prognozy te zdaje się potwierdzać rynek terminowy. Za baryłkę ropy Brent z dostawą za trzy lata trzeba zapłacić 96 dolarów – o 16 dolarów mniej niż przy dostawie natychmiastowej. Kontrakty zawierane na jeszcze odleglejszy termin wyceniane są nawet poniżej 90 dolarów za baryłkę. Miedź także notowana jest obecnie powyżej swojej ceny równowagi, która znajduje się, zdaniem amerykańskiego banku, na poziomie około 7000 dolarów za tonę. W tym roku zapewne się do niej jednak zbliży. Produkcja bowiem ma wzrosnąć o prawie 5%, a w kolejnym roku o prawie 6%. To znacznie szybciej niż w latach 2004-2011, kiedy to wydobycie miedzi rosło w tempie zaledwie 2% rocznie.

Nie liczcie na Chiny

Czy jednak dynamicznie rozwijająca się chińska gospodarka nie pochłonie z łatwością każdej ilości czerwonego metalu? Tak rzeczywiście mogło się wydawać w ostatnich latach, jednak mało prawdopodobne jest, by nawet dotychczasowe zużycie było do utrzymania, a co dopiero mówić o jego wzroście. Obecnie Chiny odpowiadają za 30-40% światowego zużycia metali kolorowych oraz 60% żelaza i cementu. Warto przy tym przypomnieć, że gospodarka Państwa Środka stanowi jedynie 11% globalnego PKB. Nieproporcjonalne zużycie jest zaś wynikiem tego, że w Chinach niewiarygodnie dużo się inwestuje. Inwestycje stanowią połowę PKB, podczas gdy w krajach rozwiniętych ich udział w produkcie krajowym zwykle nie przekracza 20%, a w innych krajach rozwijających się rzadko kiedy jest większy niż 30%. Takiej skali inwestycji nikt dotąd poza Chinami nie odnotował.

Abstrahując od tego, że prawdopodobnie wiele z podjętych projektów nie jest trafionych, wzrost gospodarczy nie może opierać się w tak duż
pietroo / 2013-01-08 17:52 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Abstrahując od tego, że prawdopodobnie wiele z podjętych projektów nie jest trafionych, wzrost gospodarczy nie może opierać się w tak dużym stopniu na inwestycjach. W końcu trzeba zacząć produkować to, czego potrzebują konsumenci, a nie to, co (zdaniem władz) służy ekonomicznej przyszłości kraju. Dlatego od jakiegoś czasu coraz powszechniej mówi się o nadchodzącej zmianie chińskiego modelu gospodarczego; ma wzrosnąć udział konsumpcji, a spaść inwestycji i eksportu. Spadek udziału inwestycji, jeśli będzie gwałtowny, doprowadzi do spadku zapotrzebowania na surowce wykorzystywane przy tworzeniu ambitnych projektów infrastrukturalnych oraz w budownictwie. Nawet jednak w optymistycznym wariancie uniknięcia twardego lądowania gospodarki (spowolnienia związanego ze zmianą modelu na bardziej pro-konsumpcyjny), chiński apetyt na surowce będzie rósł znacznie wolniej niż w ostatniej dekadzie.

Rosnąca podaż i słabnący popyt nie wróżą dobrze surowcowej hossie. Choć niewykluczone, że w najbliższym czasie zobaczymy jeszcze wzrosty cen w związku z powoli poprawiającą się sytuacją gospodarczą na świecie, to ten ruch zostanie z czasem skorygowany i indeksy surowcowe będą powoli osuwały się na południe.

Maciej Bitner
Główny Ekonomista Wealth Solutions
amelian / 2013-01-04 22:16 / portfel / Tysiączniczka na forum
Witam inwestorów i Spekulantów :)

Coś mnie słuchy doszły, że Noxik zaniepokojony pytał co słychać;) otóż dosięgnęła mnie strzała ale niestety nie amora ;) tylko pracy cięzkiej...ze wzgldu na specyfikę siedzę dość głęboko w obligacjach korporacyjnych a zszłaszcza sekorzez deweloperskim... ale od Nowego Roku planuję prywatnie wrócić do inwestycji indywidualnych więc pewnie od czasu do czsu się pojawię :)

Pozdrowienia dla Gospodarza i wszystkich Odwiedzających a także wszelkiej pomyśloności w Nowym Roku :)))
pietroo / 2013-01-08 15:24 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Cześć Amelko,

Dziękuję za życzenia. Tobie także wszystkiego co najlepsze w tym Nowym Roku.

A co do pracy, to pamiętaj, że jej nigdy nie przerobisz. Trzeba także myśleć o zyciu osobistym. Bo czas szybko ucieka.

Pozdrowienia.
amelian / 2013-01-04 22:17 / portfel / Tysiączniczka na forum
a na długie zimowe dni podaję Wam odprężającą nutę

http://www.youtube.com/watch?v=BUdjqbMVJMs

a także lekturę wartą zarwania niejednej nocy

http://www.empik.com/wojna-o-pieniadz-hongbing-song,prod59120428,ksiazka-p
pietroo / 2013-01-03 21:09 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Ideon znowu spadł. Big mocno w ten papier wierzy, widac ma jakieś infa w tym temacie. Trzeba dalej trzymać.
pietroo / 2013-01-03 21:06 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Patrzę na ten Bioton i tak myslę, że te 5-6 gr to było dno na tym papierze. Kisi się na poziomie 8-10 gr. Czekam dalej, aby wyjść z tego papieru z zyskiem. Może jeszcze z pól roku i jakieś 13-14 gr będzie.
Amigo coś więcej zawsze miał na ten temat do powiedzenia.
mari40 / 2013-01-02 13:32 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Witam :)
Wszystkiego co najlepsze w każdym dniu Nowego Roku !
pietroo / 2013-01-03 21:03 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
cześć

dziękuję za zyczenia i Tobie także tego samego życzę w Nowym Roku :)

pozdrawiam
pietroo / 2013-01-02 09:28 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Coś BGŻ kiepsko zaczął rok z tymi nowtowaniami. Nie można podejrzeć notowań.
pietroo / 2013-01-02 08:57 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Witam w nowym roku :)
TrentX / 2013-01-02 12:31 / portfel / Tysiącznik na forum
Czesc :) ja takze witam w Nowym Roku pomyslnosci zycze oraz zrealizowania zamierzonych celow :)
pietroo / 2013-01-03 21:09 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
cześć

dziękuję, Tobie także wszelkiej pomyślności w Nowym Roku
pozdrawiam
Ciułacz / 2013-01-01 13:59 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"
Pietroo, Dla Ciebie to w tym nadchodzącym roku wyznaczam Ci priorytety:
1.Rodzina
2.Praca
3.Budowa domu
4. Dla rozrywki trochę giełdy
A jako życzenia noworoczne to wszystkiego najlepszego co jest w Twoim interesie.
pietroo / 2013-01-02 08:56 / portfel / Mistrz gry: „Najlepsze spółki tygodnia"

1.Rodzina
2.Praca
3.Budowa domu
4. Dla rozrywki trochę giełdy


Będę się tego trzymać :) Obiecuję :)

Dziekuję za życzenia
Wpisy na forum dyskusyjnym Money.pl stanowią wyraz osobistych opinii i poglądów ich autorów i nie powinien być traktowany jako rekomendacja kupna bądź sprzedaży papierów wartościowych. Money.pl nie ponosi za nie odpowiedzialności.

Najnowsze wpisy