Od dawna twierdzę, że mnogość funduszy to mydlenie oczu maluczkim.
Tak naprawdę gra się
akcje lub obligacje. Wszystkie pośrednie fundusze, tj, o ryzyku
pośrednim, są bez sensu.
Jeśli chcecie dowodu ta powyższą tezę, to proszę bardzo:
Obliczenia są dokonane przeze mnie wg wartości jednostek na dzień 10.08.2008.
Obecne spadki zniosły zyski generowne przez kilka miesięcy i cofnęły ciułaczy do
następujących pozycji:
Arka Akcji - do 11 maja
Arka Zrównoważona - do 10 maja
Arka Stabilnego Wzr. - do 18 maja
AIG Akcji - do 03 kwietnia
AIG Stab. Wzr. - do 05 kwietnia
Alianz Akcji - do 11 maja
Alianz Stab. Wzr. - do 12 maja
Legg Mason Akcji - do 18 maja
Noble Found Akcji - do 21 maja
Wniosek: po co wybierać fundusze pośredniego stopnia ryzyka? Wystarczy przyjść do
biura maklerskiego dzień dwa wcześniej. Po co to całe gadanie obsługujących fundusze o
gradacji ryzyka? Ile oni przez ten jeden-dwa dni zarobili - 1%? I to jest ta różnica
straty/zysku?