smooth, wszystko jasne z krotka sprzedaza ale musialem to sobie narysowac:) w skrocie:
pozyczam i sprzedaje drozej zeby odkupic taniej i oddac tanimi kwitami, reszta jest dla mnie - proste, a ze kurs zwykle latwiej zrzucic niz podniesc to zarobek prawie pewien

zwykle takie zamieszanie nie sluzy maluchom, zreszta im sie nie oplaca na tym grac, a robia to tylko dlatego ze musza bo maja to w umowie z gpw

gdziezby, na dwoje babka wrozyla, negatywna formacje rysuje sie nieregularnie wiec obstawiam 60-40 na rzecz wzrostow i to sporych

kontrakty to jest osobny indeks a tu gramy akcjami na glownym parkiecie

s&p jest ponad poziomem oporu, wszystko wyrysowane swieca dlugiej fali prognozujacej dalsze wzrosty, jesli utrzyma sie ponad poziomem 1110pkt to poziom ten bedzie sporym oporem w przyszlosci,
jak juz jednak pisalem w tamtym tygodniu to moze byc spora zmylka i ksztaltowanie sie formacji dwóch dolin i rzeki czyli po tym dynamicznym wybiciu na ktory zlapia sie leszcze nastapi spadek ponizej ostatnich minimow, czyli testowalibysmy 1043

ale nie kumam jak zarabiam na tym ze kurs leci w dol, kto mi za to placi, czy to jest zarobek wirtualny i polegajacy tylko na tym ze kupuje akcje taniej? nie rozumiem

w tym samym dniu inwestor ktory pozyczy musi oddac pozyczone akcje a tym samym je zakupic, niekoniecznie podnoszac wartosc kursu ale po to je kupuje by nie stracic, wartosc nie spadnie ale bedzie zamieszanie

ja wiem, znow Cie swiezbi zeby mi bana dac i zebym nie mogl pisac :) potem koperty te sprawy... ;)