"Współczuję pracownikom supermarketów" - ale muszą oni pracować na naszą administrację, dopłaty dla rolników i inne przywileje dla naszych ludzi dlatego marny ich los, przecież te pieniądze ktoś musi wypracować, z nieba nie spadną.

I jaki kapitalizm? W polsce? Mamy tu komunizm z elementami demokracji i wolnego rynku a nie żaden kapitalizm, poczytajcie sobie definicję kapitalizmu, sektor prywatny to obóz pracy zarabiający na partyjnych kolesi.

... wieloletniego blokowania rozwoju handlu przez polskich polityków (wywodzących się w większości z PRL i PZPR jak Tusk czy Kaczyński). Na moim osiedlu (około 50 tysięcy mieszkańców) jest tylko jeden supermarket a w całym mieście jedno CH! Jakie są tego efekty?
- pracownicy są wyzyskiwani, bo nie mogą iść do konkurencji i sklepy nie muszą o nich konkurować
- klienci są wyzyskiwani, w tym jednym markecie ZAWSZE są kolejki a ceny wysokie
- dostawcy są wyzyskiwani, bo do jednej półki w markecie kolejka

Handel to sól w oku starych komuchów, bo jest bezbożny - sprzedajesz drogo, kupujesz tanio - nic nie wytwarzasz, nic zatem dziwnego, że w kraju katolickim i post-PRLowskim handelkowi mówimy stanowcze NIE.

Politycy dopiero coś robią, gdy media cisną - a czy takie prawo, jak np. w Irlandii - dożywocie z handel dopalaczami a 8 lat (!) za posiadanie jest dobre? Podobnie było kiedyś z narkomanią - histeria i zakazy, w efekcie nikt nie mógł przyjść i powiedzieć "jestem narkomanem" bo trafiał natychmiast za kratki.

A kto zapłaci temu "królowi dopalaczy" milionowe odszkodowania? O tym pewnie już media nie napiszą...

Ja rozumiem, że trzeba ograniczać dostęp do broni itp. ale róbmy to mądrze i korzystajmy ze sprawdzonych wzorców! Tymczasem często polski rząd zachowuje się jak po dopalaczach właśnie.

Może jeszcze kara dożywocia za handel a 8 lat więzienia za posiadanie jak w Irlandii? Im więcej artykułów w mediach tym wyższa kara! Przebijmy zielonych ultrakatoli, kara śmierci za dopalacze, a co tam!

Dopóki w każdym pubie stał jednoręki z naklejką "gra tylko do zabawy" nikomu to nie przeszkadzało, nikomu też nie przeszkadzało, że jakiś tam procent młodzieży eksperymentuje z narkotykami, dopóki były nielegalne - a teraz nagle taaaaakaaa afera!

A ja się pytam - kto wychowuje młodzież? Sklepy z dopalaczami? Jaką sobie wychowamy młodzież taką ją będziemy mieli i żadne zakazy tu nie pomogą - ale zakazać można prosto i szybko, zakażemy dziś, konferencja prasowa jutro i problemu nie ma, co nie?

I oczywiście smartszopy winne, młodzież winna, jacy oni straszni a czy ktoś zadał sobie pytanie o przyczyny tego zjawiska? Zakazać dopalaczy ok - ale co rząd daje młodym ludziom w zamian? Wielkie g...o.

Zapraszam do województwa WM, w małych miastach płaca minimalna w sektorze prywatnym to standard i uważasz się za szczęśliwca, jeśli dostajesz umowę o pracę. Normalną stawką na szeregowych stanowiskach w handlu i usługach w moim mieście jest 5 zł za godzinę, nawet jak idziesz na staż lub do pierwszej pracy po studiach - identycznie. Skoro płaca minimalna jest taka fajna, to może od razu ustalmy 100 zł za godzinę, będzie super :)

Ja tam wciąż siedzę w obligacjach, co prawda już tak nie rosną ale nie widzę na razie alternatywy, chętnie bym przewalił część do akcji ale nie chce coś się skorekcić, najważniejsze, że nie posłuchałem tych co wieścili wyjście z kryzysu w układzie V :)

Płaca minimalna niestety godzi w najuboższych i potęguje już i tak duże rozwarstwienie społeczne, utrwala podział na biednych i bogatych:
- spycha na margines społeczeństwa pracowników, których kwalifikacje są wycenianie poniżej płacy minimalnej
- zwiększa koszty pracy, zatem ogranicza jej podaż co oznacza mniej dostępnych etatów a to przekłada się na wyższe bezrobocie

Związki zawodowe walczą o płacę minimalną gdyż winduje ona do góry ich własne płace - a gdy ktoś żyje z pracy innych to nic dziwnego, że chce wyrwać dla siebie jak najwięcej mając jednocześnie głęboko w d... nieuprzywilejowanych pracowników sektora prywatnego, którzy mają ten niefart, że pracują a nie jak związkowcy - są zatrudnieni.