Jeśli nie potrzebujesz dostępu do tych pieniędzy to lokata, ja wolę fundusze pieniężne bo w każdej chwili możesz umorzyć jednostki a z wynikami bywa różnie. Jeśli już zdecydujesz się na TFI to pamiętaj o dywersyfikacji.

I w ogóle co ma prezydentura do prywatyzacji szpitali? Chora dyskusja w chorym kraju by zachorowały chyba masy i poszły głosować. Money.pl nie powinien tak bardzo angażować się w politykę.

1. Co sądzimy o takich produktach? Nie inwestuje się w nie, chyba, że nastąpił tak zwany wyjątek (np. fundusz ten założył jeden z najlepszych zarządzających by obniżyć prowizje narzucone za zarządzanie i dystrybucję jednostek). Stawia się na sprawdzone produkty i dobrych zarządzających.

2. Nie słucha się obiecanek, naganiaczy, sprzedawców itp. Masz własny rozum to go użyj - analizuj wyniki i dopasuj portfel do swoich potrzeb.

Nie ważne kto wygra tak zwane "wybory" - i tak będzie to konserwatywny socjalista związany z PRLem i wywodzący się z sektora publicznego, po co więc mam nawet zbliżać się do urny?

Błędów było co nie miara (nie przeciwstawienie się decyzji o lądowaniu, brak sterylnego kokpitu podczas podejścia, poinformowanie kontrolera zaledwie o próbie, zejście poniżej bezpiecznej wysokości, nieznajomość topografii lotniska to tylko kilka głównych), przede wszystkim zgubił ich brak wyszkolenia i doświadczenia, nie panowali nad maszyną i nie wiedzieli dokładnie gdzie są, wypatrywali ziemi zamiast przede wszystkim obserwować przyrządy, kluczowe wskaźniki to prędkość opadania i odległość od początku pasa, po co mieli choćby GPS (który podaje nie tylko położenie, ale też wysokość i prędkość w pionie oraz poziomie) i było ich tam 3 a nie jeden? Niestety umieli tylko nastawić autopilota na radiolatarnię i wylądować widząc ziemię, lecieć ręcznie na przyrządach już nie umieli, bo pewnie nikt ich tego nigdy nie uczył a już na pewno nie tym samolotem, wymaga to też dobrego zgrania całej załogi.

1. Kiepskie wyszkolenie pilotów (pamiętam jak wczoraj, gdy jakiś pilot z polskiej armii obdartusów żalił się, że nie lata, bo nie ma pieniędzy).
2. Brak doświadczenia - ile oni mieli godzin wylatanych? Tyle co nic, zwłaszcza na tych maszynach.
3. Brak procedur czy zasad postępowania w konkretnych sytuacjach.

W efekcie lot przypominał prowizoryczną amatorkę: kontrolerowi powiedzieli, że tylko próbują a lądowali (i potem żal do człowieka, że ogłupiał), jeden pilot chce przerwać podejście a drugi zawzięcie ląduje gapiąc się w mgłę i zamyka się w sobie, ten od protokołu nawija za plecami coś o spóźnieniu, dowódca stojąc nad uchem daje wykład na temat mechanizacji skrzydła a każdy z nich równo zlewa obserwację przyrządów. Czy tak się lata w cywilizowanych krajach? i do kogo potem pretensje, że się pozabijali?

"o solidarną politykę gospodarczą" - jak na starego PZPRowca i PRLowca przystało - państwo solidarne, najlepiej zero demokracji i kapitalizmu, z ziemi socjalistycznej do wolski.