1. Odpłatność za studia TAK, ale pod dwoma warunkami:
- prywatyzacji szkolnictwa wyższego (dość już płacę prywatnych pieniędzy na publiczne molochy)
- zbudowania systemu stypendiów dla najbiedniejszych i najzdolniejszych (tak by wyrównać szanse, obecnie najlepiej sytuowani studiują na dziennych i bezpłatnych, a biedota pracuje w marketach i płaci słono za marnej jakości studia zaoczne)
2. Polski system szkolnictwa wyższego jest jednym z najgorszych w Europie, polskie uczelnie też są jednymi z najgorszych. Są niedoinwestowane, scentralizowane, upartyjnione (spora część polityków wywodzi się z sektora edukacji), plagą jest niegospodarność, nepotyzm i korupcja. "Szeroko zakrojone
akcje by zachęcić do studiów przyszłych inżynierów i informatyków" - to jakaś kpina, nie dostałem się na informatykę (30 osób na jedno miejsce) to idę na rybołówstwo, a że mnie to nie interesuje to kogo to obchodzi? Państwo płaci za studia więc będę studiował nawet filologię zachodnio uzbecką, byle dostać papier, studenci są więc po co uczelnie mają dopasowywać się do rynku? Chełpimy się często, że mamy jakiś tam dobrych informatyków - co z tego, jak z jednej czy dwóch uczelni? Nie sztuka mieć dobrych studentów wybierając z 30 na jedno miejsce, sztuka wykształcić tych 29 pozostałych, a tu jesteśmy najgorsi w Europie, mamy wyższy odsetek funkcjonalnych analfabetów wśród absolwentów uczelni wyższych niż Szwecja wśród ogółu ludności, cała edukacja w tym kraju to jeden wielki komunistyczne beton a politycy wywodzący się z PRL'u tacy jak Tusk i Kaczyński nie są zainteresowani, by to zmienić.