W sumie prawie 50% akcji wywaliłem w tym tygodniu (lwią część w piątek), taka "euforia" to zawsze jakaś destabilizacja i paradoksalnie może oznaczać przesilenie trendu, obstawiam, że inni będą w przyszłym tygodniu raczej czekać, więc ja też zamierzam czekać, mniej akcji na tym pułapie działa kojąco na nerwy, jak patrzę na tą górkę to pierwsza lepsza korekta może sięgnąć 30% a wcale nie złamać trendu, taki wzrost powinien ostudzić popyt na jakiś czas.
Drażni mnie to, że jest się skazanym na kupowanie akcji: gdy rośnie to kupuj, bo rośnie, jak leci w bok to kupuj, zanim podrożeje, jak spada to kupuj, bo łapiesz okazje. Ciągle mam kupować, a kiedy się te
akcje sprzedaje? Ciągle ktoś mi doradza coś kupować, p******** można od tego dostać :/