Artyści przede wszystkim zarabiają na POPULARNOŚCI, bo to się przykłada na wymierne korzyści finansowe, potem są koncerty - np. M. Rodowicz bierze 60 tysięcy za koncert - ile płyt trzeba sprzedać, by tyle zarobić? Dlatego w interesie artystów jest, aby ich muzyka trafiła do jak największej rzeszy odbiorców - będą fani, to będzie kasa: kupi oryginalną płytę, koszulkę, bluzę itp. Nie dzieje się tak z dwóch zasadniczych powodów:
- artysta nie ma nic do gadania, o wszystkim decyduje firma fonograficzna, która na reklamach, koncertach czy gadżetach nie zarabia, jedynie na płytach
- jego muzyka jest tak denna, że konfrontacja reklamowanego "odkrycia roku" z rzeczywistością zaowocuje spadkiem sprzedaży płyt! I tego się boją firmy fonograficzne, a nie piractwa i nie ma w tym nic dziwnego, chcą wypromować i sprzedać co tylko zapragną, lansując swoje mdłe aż do bólu popowe kicze, bo to produkt a nie żadna muzyka

C/Z może ma znaczenie dla analizy fundamentalnej, ale na giełdzie rządzą trendy i psychologia, ostatnia hossa w ogóle nie była podparta istotnym wzrostem wskaźnika C/Z, mimo to ceny akcji osiągneły niebotyczne pułapy, C/Z czasem sięga kilkuset a ludzie i tak kupują - bo jest trend i jest pompowanie "balona", jedne balony pompuje się w czasach prosperity, inne w kryzysie, ale zarobić chce każdy.

"dla ponad 220 tysięcy zatrudnionych tam urzędników" - do tego dochodzą urzędnicy zatrudnieni w spółkach komunalnych lub spółkach z udziałem skarbu państwa i oczywiście urzędnicy w centralnych urzędach, agencjach i funduszach celowych. Gdy zestawimy to wszystko razem to dane są zatrważające: nie dość, że pracuje tylko co drugi polak zawodowo czynny to jeszcze co drugi zatrudniony pracuje dla partii! Zatem tylko 25% pracuje w rentownym i efektywnym sektorze prywatnym, gdy jeden pracuje na trzech to żaden z nich nigdy nie będzie bogaty!

Prosty przykład: w moim mieście (175 tys mieszkańców) sam MOPS zatrudnia prawie 400 osób! Jednocześnie na bezpośrednią pomoc socjalną mają jakieś 100 tysięcy rocznie (w postaci jednorazowych zapomóg w wysokości często 30 i 50 zł), wychodzi nieco ponad 20 PLN na jednego urzędnika miesięcznie! Komu to służy? Biednym czy urzędnikom? Oczywiście prawie wszyscy udzielają się w partii lub popierających ją związkach zawodowych tworząc beton nie do ruszenia. Powiedzmy sobie szczerze: system, który obecnie funkcjonuje w polsce to PATOLOGIA, za najgłębszej komuny nie było takich nadużyć, bo brakowało wolności i kapitału.

Bo system partyjny jest zły - należy głosować na ludzi, nie na partię, ale to wymaga niestety zmiany ordynacji wyborczej i żadne partyjne gremium nie pozbędzie się dobrowolnie władzy, jaką ma rozdzielając stołki w sejmie.

"rządów liberalno-lewicowych" - socjalistyczne rozdawnictwo jest lewicowe, ale od kiedy liberalne? Czepiacie się liberalizmu, a nawet nie wiecie co to znaczy - w tym kraju nigdy nie było rządu, który chociaż by ZBLIŻYŁ się do liberalizmu, nie mówiąc już o tym, że tylko liberalne rządy mogą zmniejszyć zadłużenie kraju.

Uważaj bo - władza nigdy nie oszczędza na swoich kolesiach, to zaplecze i elektorat. Problem zaczyna się, kiedy np. ludzie stąd masowo emigrują bo nie chcą pracować na ten system - w końcu zostanie tylko sektor publiczny i wrócimy do starego, poczciwego PRL'u, za którym prawie każdy tęskni.

Gnojenie klasy średniej w tym kraju jest fundamentem socjalistyczno-konserwatywnej polityki kolejnych rządów, za to na dotacje po 20 tysięcy dla bezrobotnego na własną działalność nie brak - w ten sposób "pobudzają" gospodarką. Patrząc okiek ekonomisty i demokraty wszystkie ostatnie rządy były lewicowe, cechowało je socjalne rozdawnictwo i brak jakichkolwiek prorynkowych i prodemokratycznych reform.

Racja, wystrychną nas na dudka :)