Pilsener
/ 2009-06-20 18:28
/
Sofciarski Cyklinator Parkietów
Dlaczego w polsce ciągle dyskryminuje się sektor prywatny oraz przekłada interesy określonych grup społecznych nad interes ogółu? Tylko wolny rynek i uczciwa konkurencja między uczelniami może doprowadzić do obniżenia kosztów i zwiększenia efektywności - obecny system łączy wady dwóch rozwiązań (komuna + wolny rynek) w zdwojonej mierze: z jednej strony mamy publiczne molochy, które mogą się pochwalić niewielką liczbą czempionów tylko dlatego, że wybierają spośród 30-stu na jedno miejsce, a z drugiej masową "produkcję" magistrów na uczelniach prywatnych - ale nie sztuka wykształcić jednego na 30-stu, lecz wszystkich!
Ilu jest studentów, którzy z pasją studiują to, co chcą a w dodatku na dobrym wydziale? (bo dobrej uczelni nie ma w polsce ani jednej, bywają natomiast dobre wydziały) - 1%, 2%? Co z tego, ze ta elita wygrywa konkursy jak przeciętny magister jest funkcjonalnym analfabetą? Nie dostałem się na zarządzanie (36 osób na miejsce), ale mogłem iść na rybołówstwo - ile osób studiuje kierunek z d..y tylko dlatego, że państwo płaci na studia?
Inny temat to marnotrawstwo, nepotyzm i upartyjnienie publicznych uczelni a korupcją przy rekrutacji czy stypendiach śmierdzi na cały powiat.
Pozostaje temat odpłatności za studia: jestem za tym, aby uczelnie były prywatne! Wszystkie! Ale żeby niekoniecznie oznaczało to odpłatność za studia dla wszystkich - dzisiaj jest tak, że Ci co studiują za darmo pochodzą z bogatszych rodzin niż Ci, co płacą za studia - to jest sprawiedliwe? To, co rząd ładuje w uczelnie przeznaczmy na jasny i przejrzysty system stypendialny, najlepiej prowadzony przez organizacje pozarządowe, co zapewni decentralizację i odpartyjnienie - tak, żeby zarówno uzdolnieni, jak i biedni nie musieli płacić lub płacili część - dla reszty choćby kredyty.
Możliwości są, sprawdzone metody także - ale upartyjnienie polskiego systemu edukacji (spory % członków partii wywodzi się z edukacji, z premierem włącznie) blokuje JAKIEKOLWIEK reformy - każda próba zreformowania sektora czy choćby głos rozsądku spotyka się natychmiast z kontratakiem starej, partyjnej nomenklatury.