Z tą walką o kapitalizm to bym się tak nie rozpędzał... walczyli o władzę i przywileje, a kapitalizm i demokracja to tylko pretekst, by zdobyć poparcie.

Stare komuchy znów strajkują, bo chcą coś z kieszeni podatników uszczknąć dla siebie. Ja już dawno bym polikwidował te koleje i stocznie, ile jeszcze mamy pracować na związkowe przywileje? Jaka to wolność i demokracja, jak toleruje się takie inkubatory nieróbstwa i wylęgarnie partyjnych aparatczyków? 90% polityków pochodzi z sektora publicznego, który nic innego nie robi jak tylko pasożytuje i strajkuje - potem cały kraj jest postrzegany jako zacofana pijawka, która wysysa z Europy cały socjal a w zamian zaśmieca ją swoimi emigrantami.

Nie będziecie płacić za "nasz" kryzys? Ok! Od jutra nie pracujemy na wasze statki, 13-stki i pensje. Chętnie się zgadzam na taki układ.

"TAKI PREZYDENT PRZYNOSI NAM POLAKOM WSTYD" - niestety nie zmieni się to, dopóki prezydentem będzie polak. Należy jak najszybciej zatrudnić prezydenta i rząd zza granicy - ludzi nie związanych z partią, zwolenników kapitalizmu i demokracji.

Wszystko aż kapie od alkoholu - podobnie jest w sektorze publicznym, spółkach skarbu państwa itp. Co chwila urodziny, imieniny, wiece, strajki - wszędzie barki, zakrapiane szkolenia i zebrania, nawet w służbowych samochodach prędzej znajdziesz butelkę po niedopitej wódce niż płyn do spryskiwaczy. W jednej z firm, dla której pracowałem (spory procent zamówień publicznych) nie można było utrzymywać kontaktów z urzędnikami bez alkoholu. Za prywatne pieniądze to jeszcze rozumiem - jak pracodawca chce mieć pijanych pracowników to jego sprawa. Ale za pieniądze podatników (czy na koszt firmy, co na to samo wychodzi) to już dla mnie patologia i choroba. Czy żaden polityk, urzędnik, pracownik sektora publicznego nie wytrzyma 8 godzin w pracy bez alkoholu? A może oni tak się nudzą, że muszą pić, by nie popaść z nudów w obłęd?

"Partie polityczne, to pewien wentyl bezpieczeństwać" - nie bardzo to rozumiem. Mam i tak zbyt duży problem z pasożytami i złodziejstwem bez tej bandy partyjnych aparatczyków i wazeliniarzy. Do demokracji czeka ten kraj jeszcze długa droga.

A jak mam "mieć chęć" do tego kraju? Jak nic tu prawie nie idzie ku lepszemu? Standardy demokratyczne i gospodarcze leżą, od rządów T. Mazowieckiego nie zrobiono praktycznie nic. Prawie cała moja rodzina rozproszona po świecie, przyjaciele wyjeżdżają jak nie do UK, to chociaż do Warszawy, każdy kombinuje, nikt nikomu nie ufa - pojedź sobie choćby do Holandii, pomieszkaj tam trochę to nauczysz się unikać polaków. Za co mam lubić ten kraj, jak kojarzy mi się ciągle z biedą, bezrobociem, absurdami? Lubisz jak się w angielskim pubie z Ciebie śmieją, że Twoi starzy żyli razem z dinozaurami? Czy wszyscy mają stąd wyjechać, zanim ktoś tu coś zmieni ku lepszemu?

Nauczyciele zarabiają bardzo dobrze a pracują mało i bardzo dobrze o tym wiedzą - gdyby było inaczej rotacja w tej grupie zawodowej byłaby wyższa niż 7% a i szkoły szukałyby pracowników. W bajki o biednych i przepracowanych nauczycielach to ja przestałem wierzyć już w 85 roku, więc możesz nimi karmić swoich uczniów - i ich nazywaj analfabetami (bo wg statystyk to funkcjonalni analfabeci), ja z polskim systemem edukacji mam niewiele wspólnego.

hehe, no ja sporo sprzedałem bo jadę w góry na tydzień i chcę mieć spokój - czeka mnie męcząca analiza techniczna wierzchołków i dolin, może znajdę inspirację na jakiś mega zysk :)