Nie znam towarzysza Misiaka, ale brzmi z polska, więc mu podziękuję i chętnie go zamienię na pana Bear'a.

No chciałem udowodnić, że w PRL też były wybory, a w dobie powszechnego niedostatku i ucisku władza bardziej musiała zabiegać o poparcie mas, jednak nikt tego nie przyzna i nie ma na to dowodów, że Gierek zdobył stanowisko bo cieszył się zaufaniem społeczeństwa, a nie partii. Podobnie kupowano spokój kościoła. W naszej demokracji są wybory, od których nic nie zależy natomiast za komuny demokracja była zakazana (lub fałszowano wyniki), jednak wiele od niej zależało i jest na to wiele przykładów - choćby kolektywizacja.

Bo górnicy to zwykłe pasożyty, terrarium komuny, mam płacić drogo za prąd, sponsorować inwestycje w kopalniach, dopłacać do eksportu, dzielić się ze smoluchem swoją emeryturą... Zagłosuję na każdego, kto sprywatyzuje kopalnie i uwolni rynek węgla.

No jak ktoś ma to niech sprzedaje, spadnie to przecież można znowu kupić, chyba, że ktoś widzi fundamenty w tych wzrostach a w najbardziej przecenionych spółkach potencjał. Dla mnie wyraźnym sygnałem poprawy będzie odbicie tych spółek, które straciły najmniej (czyli najlepszych, jakby nie patrzył) - no ale na to poczekamy, rok, może dwa? Rok minimum.

Czy naprawdę jest to wiadomość na pierwszą stronę? Co parę minut gorące relacje z bełkotu partyjnych towarzyszy.

Wolę każde ręce, choćby pawianów z Beri-Beri byle tylko nie polskie ręce polskich partyjnych towarzyszy które obracają w ruinę wszystko, czego dotkną.

Bo im lepszy polityk, tym gorszy ekonomista, w polityce nie ma miejsca na naukę czy pragmatyzm, liczy się poklask mas i polityczne zaplecze.