Na jednego górnika-pasożyta z KGHM co zarabia 7900 - jeden pracownik marketu co zarabia 900.
Na jednego energetyka co ma gwarancje zatrudnienia do emerytury - jeden bezrobotny
Na jednego pobierającego rekordowy socjal rolnika - ktoś, kto nawet gołej pensji nie dostaje w terminie
Na jednego nieroba urzędnika czy nauczyciela - ktoś przepracowany
Na jednego wczesnego emeryta czy zdrowego rencistę - jeden stary i schorowany któremu g... się należy, bo nie miał politycznych pleców.

Musi być równowaga - tylko wciąż nagłaśnia się, ile się daje pasożytom, a nie ile zabiera pokrzywdzonym. Jaka to wolność i demokracja, jak biedacy ciężko pracują na przywileje dla bogaczy i nierobów?

"ale kto z nas inwestuje w indeksy?" - ja choćby. Dywersyfikowałem, bo drażniły mnie wahania po info ze spółek i to tak mocno, że zanim się obejrzałem miałem połowę W20 w portfelu - trochę to przypomina obstawianie u różnych bukmacherów różnych wyników tego samego meczu... Z drugiej strony patrzysz na czarne konie w portfelu i żałujesz - można się psychicznie podłamać albo popaść w uzależnienie i nerwicę analizując dane ze spółek - dlatego sporo mam w funduszach, zawsze mogę zwalić winę na zarządzających i mam nareszcie wyjechane na info ze spółek - no ale bez pracy nie ma kołaczy.

Do dolara pewnie tak, ale co z ojro i CHF? Właśnie dlatego nie lubię Forex'u - muszę wdawać się we wzajemne niuanse obcych walut, kiedy najbardziej interesuje mnie polisz złoty.

Bo politycy żeby zapewnić sobie koryto muszą zabiegać o względy partyjnej góry a nie wyborców - i tu jest demokracja pogrzebana, śmieją się z tego nawet sami polacy w swoich filmach "dobrze, niech go wybiorą" (widziałem w jakiejś komedii).

I należy o tym powiedzieć otwarcie - dlaczego zmusza się podatników do finansowania partii? Jak ktoś chce się zajmować polityką to powinno być go na to stać i powinien to robić za własne pieniądze (lub sponsorów), a nie wyścig do koryta - biedacy łapy precz od polityki. Ubodzy politycy to ubogi kraj - jak ma zarządzać 40 milionowym krajem koleś, co nie ma konta w banku, wychował się gdzieś pod stocznią i nigdy nie prowadził firmy ani nawet nie był zatrudniony w firmie prywatnej! A takich jest 90% członków partii, dlatego była, jest i będzie bieda w polsce, bo politycy wywodzą się z sektora publicznego, czyli skansenu PRL'u a o ich oderwaniu od rzeczywiści świadczą buble prawne, z których śmieje się cały świat, za to bez problemu jednoczą się przeciwko wolnemu rynkowi i demokracji, który mógłby uderzyć w ich przywileje.

Prędzej czy później kolejny rząd socjalistyczno-konserwatywny pójdzie do piachu, pseudoliberał Patrick Toosck zapłaci za brak demokratycznych i wolnorynkowych reform, które naobiecywał pokrzywdzonym.

Układ z PZPR czyli kogo? Górników, stoczniowców, rolników, energetyków, nauczycieli.... Tylko co drugi polak w wieku produkcyjnym pracuje a z tych pracujących tylko połowa w rentownym sektorze prywatnym, ktoś tą armię polskich pasożytów musi nakarmić, co nie? Dlatego z podatków od kierowców na drogi idzie mniej niż 8%.