Zostawić. Wszystkie te fundusze radzą sobie lepiej niż średnia w ich segmencie, nie widzę podstaw do paniki - popatrz, ile ludzie potracili na akcyjnych i zrównoważonych. Przy pogłębieniu spadków sugeruję stopniowo dokonać konwersji na bardziej agresywne fundusze (tak, aby mieć większy % akcji w portfelu), zwłaszcza, jeśli zależy nam na długoterminowej inwestycji.

Ciężko będzie - nastaw się na 4-5 lat, albo dłużej. Podziel kasę na pakiety - staraj się "łapać dołki" - czyli im niżej spadnie, tym więcej akcyjnych dokupuj - ale zrób to tak, aby nie skończyła się kasa, gdy spadki jeszcze trwają - wyznacz realne dno i załóż, że gdy tam spadnie masz mieć 100% w akcjach. Gdy widać górkę - sprzedawaj - ale też nie wszystko na raz, dobrze jest mieć plan, żeby nie kierować się emocjami albo analami.

Wybieraj fundy akcyjne z dużym potencjałem wzrostu. Jest spore ryzyko, ale przy obecnej skali wyprzedania rynku w skali 4-5 lat nie powinieneś na tym dużo stracić - bo ile jeszcze może spaść? Nastaw się na to, że być może nigdy nie uda Ci się odrobić strat. Życie.

Teraz zakładam, że max 60% - w moim modelu mam mieć maksymalne zaangażowanie w akcje przy takim spadku (plus minus parę procent).

A optymizm, bo ciągle te podszepty "życie na kredyt, spekulacje, deficyt - jak to w końcu ***ie" - cieszę się, że w końcu to trykneło, przynajmniej coś się wyjaśniło a na GPW zaczniemy handlować realnymi wartościami, a nie marzeniami.

Byłbym pesymistą, gdyby Endriu właśnie upłynniał rezerwy NBP :)

Dlatego ja sprzedaję gdy rośnie, a kupuje gdy spada - jednak w dobie chciwości tak nie wypada - wtedy wzrosty witają mnie ze sporym akcji pliku, a spadki nie z ręką w nocniku :)

Fundusze millenium też są w ogonie - akcji i zrównoważony ciągle na dole tabeli. Podobno ich zarządzający wierzą w misie - nabywcy tychże muszą być jeszcze silniejszej wiary :)

1500 jak padnie to stawiam kratę. Akurat tyle będą warte akcje, pod warunkiem, że akcyza na piwo nie wzrośnie :)

Czerwony to ulubiony kolor tych mao-dedongów.