Też w plecy, ale przewidziałem to i rozważnie upchałem większość w bezpieczne - tylko 5% w plecy, czyli prawie jak na zero :)

Co ma wspólnego ze sprawiedliwością leczenie ofiar z pieniędzy wszystkich, a nie sprawców? Wciąż kombinują, jakby tu podnieść podatki. To nie płacone przez nas podatki są zbyt małe, tylko system jest chory, nawet 100% podatków go nie uzdrowi.
Nikt nie reformuje systemu, każdy tylko dowala podatków. Jak dużo osób musi stąd jeszcze wyjechać?

Dla mnie sprawa jest jasna - nie można uzdrowić służby zdrowia, bo wtedy nie byłoby pretekstów, aby obywateli dalej okradać.

Mam na myśli fundusz, który inwestowałby w zależności od koniunktury:
- w obligacje i lokaty
- w surowce
- w akcje rzecz jasna

Ale to jeszcze nic - żeby to robił na różnych giełdach! Taki misz-masz, żeby można było wrzucić i mieć wyjechane na konwersję, geograficzną dywersyfikację itp.

Jest może taki fundusz a jeśli nie ma, to czy inwestorzy polubiliby taki kombajn? Co o tym sądzicie?

Żeby to było takie proste:
- kupiłem już dawno za 20 groszy, spadło do 15 (bankrut?)
- kupić dalej już nie mogę, bo koniec kabzy, wszystko tam przewaliłem
- uzależniłem się od jednej spółki, którą w dodatku wyceniają na 15 groszy za akcję (teraz dopiero będę brankrut)!
- zwiększyłem stratę globalną, a zysków nie widać

Aaaa.. zabierzcie mnie stąd. Nawet obligacje szlag trafił, dopiero co się odkułem na zmywaku.

RPA latoś zwyżkowały, głównie za sprawą żółtków. A i surowce nieźle poszły.

Bo ten podatek to esencja komunizmu w post-perelowskim wydaniu. Sprawcy niech sobie powodują wypadki, a wszyscy mają płacić za szkody wyrządzone przez nich. Zresztą tak naprawdę to tylko pretekst, a ofiary nie zobaczyłyby ani złotówki z tego podatku! Mało to podatków na różne cele kolejne, socjalistyczne rządy wprowadziły - a wszystko i tak idzie na administrację i utrzymanie klasy pasożytniczej. Chodzi o to, żeby jeszcze bardziej okradać uczciwych obywateli. Uczciwość w polsce to dobro luksusowe i deficytowe, coś, co jest obciążane podatkiem na lewo i prawo. Nawet nie mogę starych, nie sprzedanych ciuchów dać biednym, muszę je palić, bo zaraz mi się fiskus dobierze do d..y.

Po prostu nie warto angażować się w sprawy firmy. Jeśli firma, dla której pracujesz jest dla Ciebie ważna - przegrałeś. Oni to wykorzystają, a Ty zostajesz z niczym.
W moim przypadku było identycznie - po 6-ciu latach nienagannej pracy zaproponowano mi degradację i pracę w innym dziale w charakterze stażysty za 1250 brutto. Dlatego należy robić tylko to, co w umowie i pracować tylko 8 godzin - ani sekundy więcej. Wtedy przynajmniej tak nie boli, gdy człowieka zwolnią - bo i tak miał gdzieś tą firmę. Pracownik jest tylko narzędziem z gratis wbudowaną opcją mówienia.