Wychowałem się na wsi i stamtąd pochodzę.Mieszkam też w regionie uważanym za rolniczy,ale każdy warzywniak zaopatruje się na Broniszach!

A to wszystko wynika z jednej podstawowej wady, z którą boryka się wiele państw takich jak polska: systemu PARTYJNEGO, który mylnie nazywany jest demokracją (tak samo jak ludzie, którzy nakładają nowe podatki i regulacje przy jednoczesnej polityce braku ferom i zamiataniu problemów pod dywan są nazywani "skrajnymi prawicowcami" albo "lumpen-liberałami").

Podstawowe wady systemu partyjnego to:
- brak demokracji (w sejmie zasiadają ludzie bez poparcia społecznego, ludzie nie mają wpływ na obsadzę sejmu) przez co nie można rozliczyć polityków za ich nieudolność
- idąca za tym słabość i nieudolność struktur państwa (przez co w polsce każde wybory oznaczają rotację około 50 tys. ważnych stanowisk z klucza partyjnego)

W końcu pasożytów jest więcej niż pracujący są w stanie wytworzyć dochodu i system zapada się z hukiem. A im więcej wyższych podatków tym większy kapitał ucieka z kraju lub przenosi się do szarej strefy i cały system szlag trafia jeszcze szybciej.

Może i racja, ale Palikot proponuje np. podatek liniowy czy ograniczenie biurokracji poprzez połączenie ZUS i KRUS, dlatego oceniam jego partię jako najbardziej prawicową z tych, które znajdują się w polskim sejmie.

Jak ktoś ucieka przed złodziejskimi i horrendalnymi podatkami to anty-patriota. A ciekawe ilu z tych pseudo-patriotów bojkotujących oddało by tak chętnie połowę swojego majątku krajowi w potrzebie?

I oczywiście ani słowa pretensji do polityków, winni są zawsze "spekulanci".

Większość tak zwanych "rolników" z produkcją żywności nie ma nic wspólnego. Na jakieś 1,5 miliona KRUSowców 60% plonów pochodzi od zaledwie kilkunastu tysięcy gospodarstw. Rolnicy produkują na własne potrzeby lub bardzo wąski rynek lokalny a żyją z działalności pozarolniczej i socjalu. Określić to można tylko w jeden sposób: PATOLOGIA. Nic nie stoi na przeszkodzie by ZUS przejął rolników - ale co wtedy z synekurami w KRUS? Do pracy przecież nie pójdą, bo jak zauważył młody - za 2 tysiące brutto nie będzie im się opłacało a w dodatku będą musieli coś robić by dostać te pieniądze.

Im wyższa składka tym wyższa emerytura - to jest sprawiedliwość. Natomiast jeśli emerytura jest proporcjonalnie niższa jest to tak zwana sprawiedliwość społeczna, która ma tyle wspólnego ze sprawiedliwością co krzesło z krzesłem elektrycznym.

A prawda jest brutalna: składka to de facto zwykły podatek który płacimy nie po to, żeby mieć emeryturę lecz dlatego, że musimy, kto płaci wysokie składki tego stać więc powinien mieć mniejszą emeryturkę, co nie? A emerytura to tak naprawdę nie emerytura tylko zasiłek starczy którego wysokość ma tyle wspólnego z wpłacanymi "składkami", co Tusk z misją na Marsa - wysokość zasiłku starczego zależy tylko i wyłącznie od widzimisię polityków.

W ten sposób jesteśmy odzierani z godności,państwo polskie traktuje swoich obywateli jak świnie w chlewie przykute do koryta i uzależnione od państwowej paszy. Ale czekajcie politycy - polski Anders Breivik wkrótce uderzy, Ryszard C. to tylko przedsmak tego, co was czeka.

A około 70% zarabia poniżej średniej krajowej. Dodatkowo warto dodać, że płace w budżetówce są o średnio 1000 zł wyższe niż w sektorze prywatnym i różnica ta ciągle się powiększa (oczywiście na niekorzyść sektora prywatnego).

Dlaczego sektor prywatny ma być takim obozem pracy tyrającym na brzuchy klasy uprzywilejowanej?

"szybko rosły wynagrodzenia w branżach, w których pracownicy zarabiają nawet dwukrotność średniej krajowej - na przykład w kopalniach, rafineriach i koksowaniach" - w końcu to solidaruchy stare PZPRuchy, różne rodowe srebra, branże taktyczne i strategiczne. Tusk belferzyna o swoich też przecież zadbał dając im sowite podwyżki, jakby już wcześniej nie byli jedną z najbardziej uprzywilejowanych i najlepiej sytuowanych grup społecznych.

Tak samo jest z emeryturami - różne agenty tomki co po 15 latach "pracy" mają wysokie emerytury mogą brylować w sejmie a tymczasem biedacy mają pracować do 67 roku życia! Bo nie ma k... pieniędzy!

Potem politycy się dziwią, że pojawia się ktoś taki jak Breiwik, Oburzeni albo Ryszard C. Moim zdaniem to tylko kwestia czasu, kiedy znów ktoś spróbuje zabić kilku polityków. Rozwarstwienie i frustracja wciąż rośnie, zło wyrządzane ludziom przez polityków prędzej czy później do nich wróci tak jak miało to miejsce w Norwegii.