ArturDriver1234567890
/ 92.210.112.* / 2015-11-05 14:48
Znam to. Mieszkam w DE. Jedziesz do PL na tydzień, pierwszy weekend z rodziną, siostra, bracia z mojej czy zony strony, jestes "rozchwytywany". Przychodzi poniedziałek telefon milknie, wszyscy poszli do roboty, kręcisz sie tak bez celu do piątku, a to restauracja a to jakiś aquapark z dzieciakami od siostry, sklepy, zakupy, itd. Nuda. Przychodzi piatek wieczór i nagle dzwonić zaczyna telefon a czemu u mnie jeszcze nie byłeś i takich i podobnych odbierasz ze 20. Wszystkich i tak nie odwiedzisz wiec małe party ze znajomymi w jakiejś knajpce, i w sobotę delikatna powtórka i tyle bo trzeba wracać w niedziele. Od kilku lat juz nie robię dłuższych urlopów w Polsce. 2x w roku po 2tygodnie wyjeżdżamy na zagraniczne wakacje (Egipt, turcja, Tunezja, Maroko, Grecja, Portugalia czy Hiszpania to sa tanie wakacje, raz byliśmy w Tajlandii i raz w Dubaju, raz nad polskim morzem ale wcale taniej jak Dubaj nie wyszło ;) ). Tydzień w PL to i tak za dużo bo nikt dla nas specjalnie urlopu brać nie bedzie brał i ja to rozumiem, nie mamy juz po lat 20. Wiekszosc ma rodzine, dzieci, prace i o to dba. Zrozumiałe. Ale mnie nie rozumieją jak mowię ze szoda mi urlopu zeby do PL przyjeżdżać.