Ossołomowaty
/ 89.229.95.* / 2010-06-11 20:56
Z sieci:
Bronisław K. wziął na swe barki zadanie, które zupełnie go przerosło. Stanął do walki o prezydenturę, nie posadając nawet cienia kompetencji ku zostaniu głową państwa. Co ciekawe, ma duże szanse wygrać, ale ten temat potrzebuje innej notki. Fakt faktem, bez względu na ostateczny wynik wyborów, Bronisław ukazał rzeszy posługujących się głową wyborców (także liberalnym), jak niewiele jako polityk sobą reprezentuje.
Dziś obejrzałem w TvpInfo fragment konferencji marszałka. Widok wyraźnie zdenerwowanego, mieszającego w swej wypowiedzi różne wątki, wciskającego niedbale przekazy dnia (m.in. o tym ze Kaczynski nie zna hymnu) kandydata zdziwił mnie. Do tej pory widziałem robota, ze spuszczonymi ramionami i z charakterystyczną intonacją milicyjnej szczekaczki wyrzucajacego z siebie banały, przez jego zwolenników zwane programem. W pewnym momencie kandydatowi wypadły nawet z rąk na podłogę jakieś ściągi.
Dziś zobaczyłem sołtysa, który nie tylko nie jest poliglotą, nie tylko dostał się na posadę bo ma znajomości w gminie, ale także przed wystąpieniem usłyszał niedobrą wiadomość, że krowa się jednak nie ocieliła. Bronisław K. straszył, grzmiał, nie tylko wizją kaczyzmu ale też samym Kaczyńskim jako manipulantem i kłamcą! W pasji, ostrzegł nawet prezesa PiS, że jak dalej będzie twierdził że PO ma program prywatyzacji służby zdrowia to spotkaja się w sądzie! Popełniajac oczywistą kolejną gafę poprzez sugestię, że jest zwolennikiem nacjonalizacji i wypierając się własnych przekonań, Bronisław K. przede wsyztskim pokazał, że łatwo go wyprowadzić z równowagi. Brakuje mu nie tylok niezależności, wizji i programu, ale także charyzmy i zwykłej klasy.
Dziś ktoś kto głosował 3 lata temu na PO powiedział mi, że nie miał jakoś nigdy opinii o Bronisławie K. do momentu bieżącej kampanii. Do momentu, bo marszałek dzięki wrodzonemu parciu na szkło rozwiewa wszelkie wątpliwości. Jak widać nawet dawnych stronników.
Nie zadziałał wysłany w maju w bój niesołowski. Niestety po jego słownych narracjach marszałek starcił ok 10 pkt %. Od 2 tygodni do akcji kandydat PO wprzągl palikota. Niestety i tym razem klapa; bożyszcze intelektualistów PO zawiódł się srodze, kiedy w swym lubelskim bastionie został całkowicie po polsku olany i nawet najwięksi jego zwolennicy pod sceną z niedowierzniem patrzyli na żałosne słowa i postawę człowieka na scenie. Teraz przyszedł czas straszenia sądami. Czy w akcie desperacji, doczekamy się wreszcie straszenia chlopcami ze WSI?